Rozmowa z Przemysławem Zamojskim, koszykarzem LOTTO 3x3 Team
Rozmawiamy przy okazji turnieju Suzuki Puchar Polski. Jak podoba się panu impreza rozgrywana w hali Globus?
- To kapitalny turniej. Poziom naszej koszykówki z roku na rok jest coraz wyższy. Podobnie jest z organizacją klubów. Bardzo cieszę się również, że to właśnie w Lublinie odbyła się prezentacja LOTTO 3x3 Team.
Zarówno Enea Zastal BC Zielona Góra, jak i Anwil Włocławek szybko odpadły z Suzuki Puchar Polski. Dla pana to pewnie szczególnie bolesne, bo w obu ekipach występował pan jako zawodnik...
- Miałem okazję przed rozpoczęciem zmagań o Suzuki Puchar Polski występować w roli eksperta i mówiłem wówczas o tym, że może dojść do wielu niespodzianek. Nie myliłem się, bo turniej obfituje w sensacyjne rozstrzygnięcia.
Czy ciągnie pana jeszcze do gry w hali?
- Już nie. Pierwsze momenty, kiedy podjąłem decyzję o zakończeniu kariery zawodnika specjalizującego się w tradycyjnej odmianie koszykówki, były trudne i miałem ochotę jeszcze trochę pograć. Trzymam się jednak swojej decyzji, zwłaszcza, że w tym tygodniu już rozpoczynamy grę w pierwszych turniejach.
Czuje pan różnicę w sposobie przygotowania się do sezonu?
- Jako zawodowy koszykarz pracowałem przez cały rok. Miałem przecież obowiązki wobec klubu, ale również wobec reprezentacji. To wszystko się zapętlało, co sprawiało, że w treningu byłem praktycznie przez cały rok. Teraz mam więcej czasu dla rodziny, chociaż staram się poświęcać również sporo energii na promowanie koszykówki 3x3. Myślę, że udało nam się już zbudować solidne fundamenty i niedługo udowodnimy nasza przynależność do ścisłej światowej czołówki.
Czy przetrawił już pan brak medalu Igrzysk Olimpijskich w Tokio?
- Było ciężko, bo wiedziałem, że mieliśmy realną szansę na olimpijski medal. Byłem bardzo zdołowany, ale ta sytuacja pokazuje tylko, że sport potrafi być brutalny. Raz jest się na górze, a za chwilę można być na dole. Nam udało się wyjść z dołka, co pozwoliło nam wywalczyć brązowy medal mistrzostw Europy. To sprawiło, że ten rok można zaliczyć do udanych. W czasie mistrzostw Europy pokazaliśmy, że potrafimy wyciągać wnioski z porażek. W Tokio zbyt mocno skupiliśmy się na rzutach z dystansu i niepotrzebnie chcieliśmy kończyć spotkania przed czasem. W mistrzostwach Europy zagraliśmy inaczej, a straty odrabialiśmy konsekwentnym zdobywaniem pojedynczych punktów. To doprowadziło nas do brązowych medali.
Z jakimi nadziejami LOTTO 3x3 Team wchodzi w sezon?
- Z olbrzymimi. W rankingu nie jesteśmy najwyżej, ale będziemy pracować nad poprawą naszej pozycji. Jesteśmy gotowi do walki