„Czerwono-czarni” są ostatnio w bardzo dobrej formie, bo mogą się pochwalić serią czterech zwycięstw z rzędu, w tym dwóch w roli gości: w Przemyślu i Siedlcach. Gorzej prezentuje się ekipa z Dąbrowy Górniczej, która wyraźnie jest w słabszej dyspozycji.
Dopiero w finałowej odsłonie zbliżyli się do gospodarzy, ale wszystkich strat nie udało się odrobić. Mimo kiepskiej serii najbliższy rywal drużyny z Lublina jest obecnie czwarty w tabeli, ma punkt przewagi nad Wikaną-Startem, a u siebie w tym sezonie doznał jedynie trzech porażek.
– To będzie znacznie trudniejszy mecz niż ten z Sokołem. W minioną sobotę rywale byli jeszcze bardziej osłabieni, niż się spodziewaliśmy i w efekcie raczej łatwo sobie z nimi poradziliśmy. Teraz mamy przed sobą przeciwnika, który jest mocny zwłaszcza na własnym parkiecie.
Może są ostatnio w nieco słabszej dyspozycji, ale to nie będzie miało znaczenia. Dodatkowo MKS to nasz bezpośredni rywal w walce o pierwszą trójkę. Gdyby udało się nam wygrać to bylibyśmy w grze o trzecią pozycję. Dlatego sobotnie spotkanie to dla nas pojedynek o cztery punkty – przekonuje rozgrywający Wikany-Startu Łukasz Wilczek.
Na pewno trener Dominik Derwisz będzie mógł skorzystać z Pawła Kowalskiego, który opuścił ostatnie spotkanie. W tym tygodniu zawodnik normalnie trenował z resztą zespołu. Znowu brakowało za to na zajęciach Tomasza Celeja, ale najlepszy strzelec drużyny z Lublina mimo wszystko ma w sobotę pojawić się na parkiecie.
– Liczymy, że Tomek znowu będzie w stanie nam pomóc. A skąd nasza dobra forma w ostatnich tygodniach? Trudno powiedzieć i szczerze mówiąc jakoś specjalnie się nad tym nie zastanawiamy. Po prostu staramy się przygotować do każdego kolejnego spotkania w ten sam sposób. I mamy nadzieję, że ta zwycięska passa szybko się nie skończy – dodaje Łukasz Wilczek.
ZAGRAJĄ ZE SMACZKIEM
Dodatkowym smaczkiem sobotnich zawodów będzie fakt, że w składzie miejscowych są Jakub Karolak i Michael Gospodarek. Obaj do niedawna byli związani z innym lubelskim klubem – Novum.
Z powodu kłopotów finansowych drużyna musiała się jednak wycofać z II ligi. Gospodarek mógł nawet trafić do „czerwono-czarnych”, ale obie strony nie doszły do porozumienia i młody rozgrywający przeniósł się do Dąbrowy Górniczej.