Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Marek Macieszczuk to podstawowy center Pogoni Puławy. Na boisku wyróżnia się wzrostem oraz skutecznością pod oboma koszami.
• Ile masz wzrostu?
- 204 cm.
• Twój wzrost przeszkadza czy pomaga ci w życiu?
- Pomaga i w życiu i na boisku. Dzięki temu mogę zbierać wyjątkowo dużo piłek.
• Często się schylasz w drzwiach?
- Tak, ale tylko, dlatego, że jestem kulturalny.
• A jak jest z dziewczynami? Lepiej je podrywać ludziom wysokim czy niskim?
- Pewnie, że wysokim. Na "karakana” mało która poleci.
• A twoja partnerka jakiego jest wzrostu?
- Ania jest niska, bo sięga mi mniej więcej do połowy ramienia. Ale to nie jest problemem, bo znajomi przyzwyczaili się do naszego nietypowego wyglądu.
• Przed Wami turniej strefowy. Jakie wiążecie z nim nadzieje?
- Nie myślę o tym jeszcze, bo dwa tygodnie to masa czasu. Dzisiaj było nas pięciu do gry, więc na razie tak daleko nie wybiegam myślami w przyszłość.
• Atmosfera w ekipie dopisuje?
- Pewnie. Najważniejsze jest to, że wspólne granie sprawia nam radość.
• Jak świętujecie zwycięstwa? Wspólne piwo?
- Sportowcy nie piją alkoholu, ani nie palą papierosów. Tyle na ten temat.
• Swoją dotychczasową karierę uważasz za udaną?
- Ja żadnej kariery nie miałem. Gdybym chciał ją robić, to wyjechałbym na Zachód. Dla mnie najważniejsza jest radość z gry w kosza.
• Czym jeszcze interesujesz się oprócz basketu?
- Piłka nożna.
• Ulubiony zespół?
- Oczywiście Arsenal Londyn
• Marzenia?
- Skończyć studia na Uniwersytecie Przyrodniczym i napisać pracę magisterską.
• Jaki jest jej temat?
- Jest zbyt długi, abym go zapamiętał.
