ROZMOWA Z Łukaszem Mrozikiem, kapitanem Braci Mrozik – zwycięzców rozgrywek Pod koszami Dziennika Wschodniego im. Andrzeja Wawrzyckiego
– Znakomity, bo udało się nam odzyskać tytuł. Nasze zwycięstwo było bardzo pewne, bo w całym sezonie przegraliśmy tylko jeden mecz. Bardzo cieszę się z tego sukcesu.
• Dużo wam dało przyjście Piotra Jagody. To zawodnik, który występował w przeszłości nawet w PLK.
– Oczywiście. To typ koszykarza, którego nam brakowało w zespole. Jest szybki i sprawny, co pozwalało mu napędzać nasze akcje. Poza tym jest najmłodszy w naszej drużynie, co od razu stawia go w uprzywilejowanej pozycji. Został królem strzelców, więc chyba każdy zgodzi się z tym, że to był bardzo dobry transfer.
• Jagoda jest nie tylko dobrym strzelcem, ale również zawodnikiem z charakterem.
– Z miejsca stał się jednym z liderów zespołu. Dzięki niemu nieco zmieniliśmy naszą grę. Do tej pory opieraliśmy się na rzutach z dystansu, a Piotrek sprawił, że zaczęliśmy puszczać więcej piłek w strefę podkoszową.
• Wydaje się, że w tym składzie Bracia Mrozik mogą wygrywać rozgrywki Pod koszami Dziennika Wschodniego im. Andrzeja Wawrzyckiego jeszcze przez wiele lat.
– Bez przesady. Nie jesteśmy już najmłodsi, bo większość z nas przekroczyła 30 rok życia. Wydaje się, że za długo nie pogramy już w tym zestawieniu, dlatego każdy z nas strasznie cieszy się z tego sezonu. Niedługo jednak będziemy mogli zaatakować ligę Maxi.
• Pierwsza liga była w tym sezonie mocno podzielona, a ekipy z górnej połówki tabeli deklasowały zespoły walczące o utrzymanie. W jaki sposób wyrównać poziom rozgrywek?
– Nie wiadomo, co będzie działo się z Wikaną-Startem Lublin. Być może ten zespół rozpadnie się, a kilku koszykarzy „czerwono-czarnych” zasili rozgrywki amatorów.
• Może na wyrównanie poziomu pierwszej ligi wpływ miałaby likwidacja fazy play-off i zastąpienie jej turniejem Final Four?
– Być może, ale tylko pod warunkiem, że byłaby to duża i nagłośniona impreza. To byłoby fantastyczne wydarzenie dla koszykarzy-amatorów. Jeżeli turniej Final Four miałby odbywać się przy pustych trybunach, to nie widzę sensu organizowania go.