Novum Lublin przegrało 69:81 na własnym parkiecie z Turem Bielsk Podlaski w drugim meczu ćwierćfinałowym rozgrywek drugiej ligi. Tym samym podopieczni Andrieja Sinielnikowa wyrównali stan rywalizacji. Decydujące o awansie do półfinału spotkanie zostanie rozegrane w środę w Bielsku Podlaskim.
Mecz był jednak pełen sztuczek taktycznych w wykonaniu obu szkoleniowców. Sinielnikow szybko znalazł sposób na wyeliminowanie najskuteczniejszego zawodnika gospodarzy.
Jakub Karolak zaczął być nieustannie odcinany od piłki, co sprawiło, że coraz trudniej było mu znaleźć dobrą pozycję do rzutu. Wiele krzywd wyrządzał miejscowym w strefie podkoszowej Mariusz Rapucha, który w całym meczu zebrał aż piętnaście piłek.
Goście schodzili na przerwę z siedmioma punktami przewagi. Straty udało się odrobić już w 24 min, kiedy Novum wyszło na jednopunktowe prowadzenie. Jednak udało się je utrzymać jedynie przez 18 sekund. Po upływie tego czasu Aaron Weresa dwoma celnymi rzutami osobistymi wyprowadził Tura ponownie na prowadzenie, którego przyjezdni nie oddali już do końca spotkania.
- Ta porażka stawia nas w bardzo trudnej sytuacji. Nie potrafię wytłumaczyć, skąd wzięła się nasza niemoc w walce na tablicach. Musze przyznać, że słabo zagrał Michael Gospodarek, który długo nie mógł wejść w mecz – tłumaczy Grzegorz Gospodarek, prezes Novum.
– Chwała chłopakom za charakter. To właśnie dzięki niemu wygraliśmy. Sprawa awansu nie jest jednak jeszcze przesądzona – twierdzi Sinielnikow.
KKS Novum Lublin – BKS Tur Bielsk Podlaski 69:81 (20:22, 17:22, 22:21, 10:16)
Novum: J. Karolak 28, Ciechociński 16, Wiśniewski 8, M. Gospodarek 8, Bajtus 6 oraz B. Karak 4, Beczek 0, Adameczek 0.
Tur: Weres 29, Rapucha 14, Zabielski 14, Brzozowski 11, Wysocki 5 oraz Kuczyński 6, Szczepiński 2, Rusinowicz 0, Iwaniuk 0.
Sędziowali: Szybisty i Wajgiel. Widzów: 350. Stan rywalizacji: 1:1.