(BARTEK ŻURAWSKI)
Początek sezonu z pewnością nie układa się po myśli koszykarzy Novum Lublin. Po czterech seriach spotkań mają na swoim koncie sześć punktów. – Cel nie zmienił się i jest nim nadal pierwsza czwórka – tłumaczy Grzegorz Gospodarek, prezes klubu.
Jak się szybko okazało, ten drugi po dobrym początku szybko obniżył swoje loty. Przypomnijmy, że w swoim debiucie na drugoligowych parkietach 33-letni skrzydłowy zdobył 42 punkty, grając na ponad 60-procentowej skuteczności.
W kolejnych meczach piłka ponownie często lądowała w rękach Celeja, ale jego rzuty już znacznie rzadziej odnajdywały drogę do kosza. W ostatnich dwóch spotkaniach oddał w sumie 30 rzutów, z których trafił zaledwie siedem.
– Obowiązki zawodowe nie pozwalają mi na więcej niż dwa treningi w tygodniu. Ćwiczymy bardzo późno i powoli zaczynam odczuwać ogromne zmęczenie. Przypuszczałem, że będzie mi łatwiej osiągnąć przyzwoitą formę.
Myliłem się i nie chcę zabierać młodym chłopakom miejsca w składzie – przyznał Tomasz Celej, którego zabraknie w niedzielnym meczu z Limblachem Limanowa. – To jest zbyt daleki wyjazd dla mnie. Następnego dnia musze iść do pracy, a nie mogę znowu całego życia podporządkować koszykówce – tłumaczy Celej.
W niedzielnym meczu nie zobaczymy również Bartosza Ciechocińskiego, który skręcił kostkę. Klub stara się za to zgłosić Wojciecha Hałasa.
To 16-latek mierzący sobie 197 cm wzrostu i występujący na pozycji silnego skrzydłowego. Hałas jest uznawany za jednego z najzdolniejszych zawodników młodego pokolenia w województwie lubelskim.
– Ostatnio występował w UKS Piątka Lublin. Jeżeli do niedzieli uda nam się załatwić wszystkie formalności, to najprawdopodobniej zobaczymy go w Limanowej. Jeżeli nie, to jego debiut będzie miał miejsce w meczu z rezerwami Rosy Radom – dodaje Gospodarek.