

We wtorek Górnik Łęczna nie znalazł sposobu na defensywę broniącej się przed spadkiem Kotwicy Kołobrzeg. Zielono-czarni zremisowali z beniaminkiem 0:0, a wynik z całą pewnością bardziej cieszył rywali zielono-czarnych. Jak spotkanie podsumowali Piotr Tworek i Peter Lerant oraz Damian Warchoł i Branislav Pindroch?

Piotr Tworek, trener Kotwicy
– To nasz kolejny remis. Dopisujemy jeden punkt, choć w końcówce serca nam lekko zadrżały. Dobrze, że w ostatnich minutach nie straciliśmy bramki, bo mamy niemiłe wspomnienia z tym związane po ostatnim meczu z Arką Gdynia. Cieszy, że zagraliśmy na „zero z tyłu”. Staramy się zabezpieczać naszą bramkę i nie dopuszczać pod nią przeciwnika. Martwi jednak to, że tych goli też nie strzelamy, bo nie stwarzamy klarownych sytuacji.
– Dobrze weszliśmy w ten mecz i oddaliśmy kilka strzałów – niestety niedokładnych. Gramy falami i to też nas martwi. Potrafimy kontrolować grę, a potem oddajemy inicjatywę i niepotrzebnie „nakręcamy” drużynę przeciwną. Pojawia się też zdecydowanie za dużo stałych fragmentów gry pod naszą bramką, a wiedzieliśmy, że to mocna strona Górnika. Jesteśmy zmęczeni, a czeka nas ponad 10 godzinna podróż do Kołobrzegu. Musimy przygotować się jak najlepiej do naszego kolejnego spotkania z Miedzią Legnica i poszukać zwycięstwa.
Peter Lerant, asystent Pavola Stano
– Nie jesteśmy zadowoleni z tego wyniku, bo po dwóch wygranych meczach chcieliśmy przedłużyć serię zwycięstw i zbliżać się do strefy barażowej. Początek meczu należał do rywali, którzy prezentowali się lepiej od nas w pierwszym kwadransie. Po tym czasie stopniowo mieliśmy coraz więcej z gry. Boisko nie jest jednak w dobrym stanie. W Legnicy, na lepszej płycie, było widać bardziej piłkarską jakość u naszych zawodników. Kolejną kwestią są kontuzje i związane z tym zmiany. To nam nie pomagało, bo później w trakcie spotkania nie mieliśmy możliwości roszad.
– W drugiej połowie oddaliśmy 13 strzałów, a w ostatnich 15 minutach mieliśmy dobre okazje do zdobycia gola. Nie udało nam się jednak strzelić bramki i wygrać. Musimy walczyć dalej. Za trzy dni jedziemy na wyjazdowy mecz z Wartą Poznań i musimy powalczyć o lepszy wynik.
– Pracujemy nad stałymi fragmentami gry, ale z realizacji zadań w meczu z Kotwicą nie jesteśmy zadowoleni. Mieliśmy ich w tym meczu dużo i powinniśmy je lepiej wykorzystać. Kiedy nie strzela się gola to nie można być zadowolonym. Myślę jednak, że bardziej brakuje nam bramek z gry. Pracujemy nad tym.
Damian Warchoł, napastnik Górnika
– Ten remis uznajemy za rozczarowujący. Graliśmy u siebie, bardzo chcieliśmy odnieść zwycięstwo i podtrzymać dobrą serię. Uważam, że przespaliśmy początek tego spotkania. Kotwica mocno ruszyła, a gdy jej zawodnicy mieli trochę wolnego miejsca, to uderzali niemal z każdej pozycji. Później opanowaliśmy sytuację i przenieśliśmy ciężar gry na połowę przeciwników. Dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce, lecz to nie przekładało się na klarowne okazje.
– Sądzę, że druga połowa była dużo lepsza w naszym wykonaniu niż pierwsza. Dostawaliśmy się w okolice pola karnego rywali, jednak często brakowało nam ostatniego podania i szczęścia. Trzeba przyznać, że w jednej lub dwóch sytuacjach bardzo dobrze zachował się także golkiper Kotwicy.
– Dążyliśmy do trzeciej wygranej z rzędu, ale niestety nie udało nam się tego dokonać. Musimy szanować ten punkt, ponieważ w tej lidze nie jest łatwo z żadnym przeciwnikiem. Niejedna drużyna w starciu z Kotwicą może stracić punkty. Nie jesteśmy zadowoleni, ale nie przegraliśmy tego meczu. Skupiamy się już na kolejnym spotkaniu z Wartą, aby w Grodzisku Wielkopolskim zapunktować za trzy.
Branislav Pindroch, bramkarz Górnika
– Nie jesteśmy zadowoleni z tego wyniku. Zdajemy sobie sprawę z tego, że na początku rundy uciekło nam kilka meczów i musimy gonić czołówkę. Po tym spotkaniu trzy punkty powinny zostać w Łęcznej, co spowodowałoby większy ścisk w tabeli. Szkoda, że brakowało nam spokoju w okolicach pola karnego przeciwników. Sądzę, że mogliśmy sobie stworzyć więcej sytuacji. W końcówce zabrakło nam również szczęścia i ostatecznie nie strzeliliśmy decydującego gola.
– Mecze, w których bramkarz ma niewiele pracy zawsze są trudne, ale dążyłem do tego, żeby zachować koncentrację przez całe spotkanie. Terminarz jest trudny dla wszystkich, dlatego wiemy, że Kotwica przyjechała na nasz stadion po punkty. Wiadomo w jakiej sytuacji znajduje się ta drużyna. Oba zespoły chciały wygrać, ale niestety dla nas nie wywalczyliśmy w tym spotkaniu zwycięstwa.
