Pucharowe zwycięstwo nad UMKS Kielce znacznie poprawiło humory w obozie Olimpu-Startu Lublin. "Czerwono-czarni” wygrali z drugoligowcem 93:89 i przerwali serię trzech porażek z rzędu.
Lubelski skrzydłowy ma problemy z plecami, ale dziś zobaczymy go już na parkiecie. Niestety, ale poczynania swoich kolegów z trybun będzie obserwował nadal kontuzjowany Przemysław Łuszczewski.
Koszykarze Olimpu-Startu walczą nie tylko o ligowe punkty, ale również o swoje pieniądze.
Po słabym początku sezonu zarząd zadecydował o "zamrożeniu” części wynagrodzeń za październik. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, brakująca kwota zostanie ponownie przelana na konta lublinian, jeżeli w listopadzie wygrają co najmniej dwa spotkania.
Jednak o komplet punktów w meczu z Sokołem będzie bardzo trudno. Podopieczni Dariusza Kaszowskiego obecnie zajmują drugie miejsce w ligowej tabeli, a w tym sezonie przegrali jedynie z AZS Politechniką Warszawską. Kluczowymi graczami ekipy z Podkarpacia są Maciej Klima i Tomasz Fortuna. Obaj w meczu zdobywają średnio po 14 punktów.
– Sokół to zespół, który na początku sezonu gra bardzo dobrze, a w końcówce zmagań brakuje mu już sił. Ta zasada powtarza się od kilku sezonów – tłumaczy Kowalski.
Czarnym koniem w lubelskiej ekipie może okazać się Sebastian Szymański. 19-letni rozgrywający, który do "czerwono-czarnych” dołączył zaledwie kilkanaście dni temu, w środowym meczu w Kielcach zdobył aż 30 punktów.
– Tego dnia po prostu wszystko mi siedziało. Mam nadzieję, że utrzymam tę skuteczność do soboty. Recepta na Sokoła? Sto procent zaangażowania i koncentracja od pierwszych minut – tłumaczy Sebastian Szymański.