Do rozpoczęcia sezonu w koszykarskiej ekstraklasie kobiet pozostały niecałe dwa tygodnie. Ciągle nie wiadomo jednak, jak będą wyglądały tegoroczne rozgrywki. O miejsce w elicie starają się jeszcze zawodniczki MMKS Katarzynki Toruń
Ekipa z województwa kujawsko-pomorskiego nie zaczęła nawet przedsezonowych treningów. Jej profil w mediach społecznościowych milczy. Jedyne sygnały, jakie dochodzą z Torunia, to te trafiające do Polskiego Związku Koszykówki. Brzmią one tak, że drużyna stara się o miejsce w Energa Basket Lidze Kobiet.
W pierwszym podejściu Katarzynki nie otrzymały licencji. Dopiero po odwołaniu Komisja Licencyjna PZKosz uznała, że torunianki będą mogły grać w ekstraklasie, ale pod pewnymi warunkami. Do 5 września klub miał dostarczyć do koszykarskiej centrali brakujące dokumenty. Te jednak nie trafiły na ul. Erazma Ciołka 12 w Warszawie, dlatego PZKosz odebrał Katarzynkom licencję warunkową.
Zespół został wykreślony z terminarza i zniknął z oficjalnego portalu rozgrywek. Jak przekazał nam Łukasz Skaliński, generalny menadżer Basket Ligi Kobiet, PZKosz jest gotowy na rozpoczęcie rozgrywek z 11 drużynami. W takim przypadku terminarz się nie zmieni, a jedna z ekip będzie w danej kolejce pauzować.
Dyrektor klubu z Torunia Krystyna Bazińska nie dała jednak za wygraną i odwołała się od tej decyzji. Miała na to czas do 16 września do godz. 23.59. W środę poznamy ostateczny werdykt w sprawie torunianek i kształtu całej ligi. To właśnie wtedy zbierze się Komisja Odwoławcza PZKosz.