Sześć drużyn powalczy o triumf w Suzuki Pucharze Polski Kobiet w koszykówce. W tym gronie znalazły się również zawodniczki Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin, które będą gospodyniami tego wydarzenia. Trzeba sobie jednak powiedzieć jasno, że akademiczki nie są stawiane w roli faworytek
Na początek trochę historii: to nie pierwszy raz, kiedy Lublin jest gospodarzem Pucharu Polski. Przed czterema laty kluby również spotkały się na parkiecie hali MOSiR im. Zdzisława Niedzieli. Wtedy też lubelscy kibice mieli duże powody do radości. Ich ulubienice sięgnęły po główne trofeum, pokonując na swojej drodze zespoły z ligowego topu.
W półfinale zespół prowadzony przez Krzysztofa Szewczyka, czyli obecnego szkoleniowca „Pszczółek”, pokonał Artego Bydgoszcz 71:65. Natomiast w wielkim finale rozprawił się ze Ślęzą Wrocław, wygrywając 66:58.
- Można powiedzieć, że nasz sen się ziścił. To spełnienie marzeń. Kibicom ten pojedynek mógł się podobać. Był pełen walki, wzlotów i upadków. Trenowałyśmy jak przed normalnym, ligowym spotkaniem. Pomogło nam to, że nie czułyśmy na sobie presji. Faworytami były Artego Bydgoszcz i Wisła Kraków, a skończyło się tak jak widać - mówiła po zwycięstwie Agnieszka Makowska, która do drużyny dołączyła w trakcie ligowych rozgrywek.
MVP finałowego spotkania została wybrana Leah Metcalf, doświadczona amerykańska rozgrywająca, która po sezonie opuściła Lublin.
Trudne losowanie
Z racji tego, że Puchar Polski rozgrywany jest w formule Final Six, to można z czystym sumieniem powiedzieć, że w jednej hali spotkają się najlepsze drużyny w Polsce. Arka Gdynia to niekwestionowany lider ekstraklasy, który w lidze nie zaznał jeszcze goryczy porażki. Dalej mamy Artego Bydgoszcz, wicelidera tabeli, który dwukrotnie napsuł sporo krwi lubelskiej ekipie. W stawce jest też PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wielkopolski, czyli zespół, który ostatnio rozbił akademiczki z Lublina przed własną publicznością. Nie wolno też zapominać o CCC Polkowice: to mistrz kraju i obrońca trofeum w Pucharze Polski. Oraz o najlepszym obecnie pierwszoligowcu, MKS-ie Pruszków.
Lublinianki znalazły się w tej grupie, bo są gospodarzem turnieju finałowego. Los nie był dla nich łaskawy. Beata Stepaniuk-Kuśmierzak, zastępca prezydenta Lublina ds. Kultury, Sportu i Partycypacji, wylosowała dla nich najtrudniejszy możliwy zestaw. W dzisiejszym ćwierćfinale „Pszczółki” spotkają się z gorzowskim zespołem. Jeśli uda im się pokonać rywalki z zachodniej Polski, to w sobotę trafią na Arkę Gdynia.
Bolesna porażka
Schody prowadzące do trofeum są wyjątkowo strome. Drużyna z Gorzowa pokazała w ostatnim ligowym meczu, że potrafi grać ofensywną koszykówkę na wysokich obrotach. Podopieczne Krzysztofa Szewczyka nie dotrzymały im kroku i skończyło się na bolesnej porażce 65:88. Akademiczki musiały sobie co prawda radzić bez podstawowej „jedynki” - Alexis Peterson - oraz Agnieszki Szott-Hejmej, ale nawet z ich wsparciem odniesienie zwycięstwa byłoby sporym wyzwaniem.
Natomiast Arka Gdynia to nie tylko niepokonany na polskich parkietach zespół, ale także uczestnik Euroligi. I nie jest tam zupełnie bez szans, bo ma na swoim koncie trzy wygrane w dziesięciu rozegranych spotkaniach.
Problemy kadrowe
Cel dla wszystkich sześciu ekip jest niby jasny, ale w przypadku niektórych prowadzi do niego wyjątkowo kręta droga. Wygrana w ćwierćfinale będzie dla lubelskiej ekipy dużym osiągnięciem. Nie wiadomo, czy Alexis Peterson i Agnieszka Szott-Hejmej będą gotowe do gry na otwarcie turnieju. Amerykanka nie była nawet wpisana do składu w ostatnim spotkaniu, a polska skrzydłowa zgłosiła kontuzję na przedmeczowej rozgrzewce.
Klub dosyć długo nie informował, jak poważne są urazy tych dwóch zawodniczek. We wtorek na oficjalnej stronie AZS UMCS Lublin pojawił się za to komunikat, mówiący jedynie tyle, że obie koszykarki przeszły już badania i są w trakcie leczenia.
- O urazach naszych zawodniczek dowiedzieliśmy się na dobrą sprawę tuż przed rozpoczęciem niedzielnego meczu (z Gorzowem - przyp. aut.). Trener, wraz ze swoim sztabem, postanowił nie narażać dziewczyn na dodatkowe ryzyko. W pełni rozumiem takie zachowanie. Przed nami bardzo ważny turniej Pucharu Polski, który rozegramy przed własnymi kibicami. Po nim ciężkie i kluczowe pod kątem układu tabeli spotkania ligowe. Chcemy, by w nich zespół wystąpił w jak najsilniejszym składzie. Musimy minimalizować każde ryzyko - skomentował cała sytuację Rafał Walczy, prezes AZS UMCS Lublin.
Trener Krzysztof Szewczyk powtarzał, że zdrowie zawodniczek jest najważniejsze. Jeśli więc pojawi się ryzyko pogłębienia urazów, to nie zobaczymy Peterson i Szott-Hejmej w akcji. Jednak nawet w przypadku, gdy klubowi uda się postawić je na nogi, to nie będą one w pełni sił.
Ciężka przeprawa z czołówką
Do tej pory lublinianki rozegrały 13 spotkań w Energa Basket Lidze Kobiet - triumfowały ośmiokrotnie, a pięć razy schodziły z parkietu pokonane. Co ciekawe, zaledwie dwa razy okazywały się lepsze od tych ekip, które są wyżej od nich w tabeli. A to właśnie z nimi przyjdzie im się zmierzyć w Lublinie.
Najprościej można stwierdzić, że są to drużyny, które dysponują większym budżetem i mogą zakontraktować lepsze koszykarki. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że w starciach z - teoretycznie - mocniejszymi przeciwnikami „Pszczółkom” miękną nogi. Bardzo dobrze widać to, chociażby, w statystyce rzutów za trzy punkty w ostatnich meczach ligowych z Bydgoszczą i Gorzowem. W obu tych starciach akademiczki rzucały 19 razy „za trzy”, a trafiły tylko - odpowiednio - trzy i cztery rzuty. Podobne liczby pojawiały się także przy okazji wcześniejszych meczów.
Trener Krzysztof Szewczyk uczula swoje zawodniczki na to, by pracowały przede wszystkim w obronie. Ta funkcjonuje na dobrym poziomie. Większe zastrzeżenia można mieć za to do gry w ofensywie. Dla przykładu, kiedy w wyjazdowym spotkaniu z Artego bydgoszczanki dosyć łatwo wymuszały kolejne faule i stawały na linii rzutów wolnych, to zabrakło zdecydowanej odpowiedzi ze strony „Pszczółek” - ich atak po prostu nie istniał.
===
Plan transmisji Suzuki Pucharu Polski Kobiet:
• ćwierćfinały, piątek, 17 stycznia
godz. 17:00: Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin – PolskaStrefaInwesytycji Enea Gorzów Wielkopolski (transmisja na kanale YouTube Polskiego Związku Koszykówki)
godz. 19:30: CCC Polkowice – MKS Pruszków (transmisja na kanale YouTube PZKosz)
• półfinały, sobota, 18 stycznia
godz. 17:00: Arka Gdynia – Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS/PolskaStrefaInwesytycji Enea (transmisja w Sportklub)
godz. 19:30: Artego Bydgoszcz – CCC/MKS (transmisja w Sportklub)
• finał, niedziela, 19 stycznia
godz. 16:00: zwycięzcy półfinałów (transmisja w Sportklub)