Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin szykuje się do kolejnego ligowego sprawdzianu. W sobotę o godz. 17 zmierzy się z InvestInTheWest AZS AJP Gorzów Wielkopolski
Dwa zwycięstwa w trzech pierwszych meczach to całkiem niezłe otwarcie sezonu. Tym bardziej, że koszykarki Pszczółki Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin mierzyły się już z całkiem niezłymi przeciwniczkami. Przegrały co prawda z Basketem Gdynia, ale potrafiły pokonać mierzące w mistrzostwo CCC Polkowice.
Inna sprawa, że ekipa z Dolnego Śląska na początku sezonu raczej zawodzi. Dotychczas straciła również punkty z Artego Bydgoszcz i InvestInTheWest AZS AJP Gorzów Wielkopolski. To właśnie ta ostatnia drużyna będzie najbliższym przeciwnikiem lubelskiego teamu.
Gorzowianki znakomicie rozpoczęły sezon. Z czterech rozegranych meczów, wygrały aż trzy i zajmują wysokie, trzecie miejsce w tabeli. Mocniejszy od nich okazał się tylko imponujący formą na początku sezonu Basket.
Siła InvestInTheWest oparta jest na skutecznych zawodniczkach ofensywnych. Carolyn Swords zdobyła już 63 punkty, a Aleksandra Pawlak i Paulina Misiek po 50. Co ważne, każda z dziesięciu koszykarek znajdujących się w zespole, jest w stanie regularnie punktować i nie osłabia zespołu, przebywając na parkiecie. W Lublinie mogą pozazdrościć rywalkom szerokiej kadry, bo trener Wojciech Szawarski nie ma takiego komfortu. Drużyna z Gorzowa rozegra jednak w trakcie sezonu więcej spotkań, ponieważ bierze udział w EuroCup. W środę, w pierwszym spotkaniu grupowym, uległa greckiemu Olympiakosowi Pireus 50:69.
Lublinianki zagrają na znacznie większej świeżości. Ostatni ligowy mecz rozegrały ponad tydzień temu. W miniony weekend pauzowały.
– Przerwa nie powinna w niczym na przeszkodzić. Nasza drużyna jest naprawdę bardzo dobra i ma ogromny potencjał. Musimy jednak dobrze poukładać wszystkie elementy, żeby zespół właściwie funkcjonował. Potrzeba również wiary w siebie, która zawsze pomaga. Każdego dnia ciężko trenujemy, by stawać się lepszą ekipą. Pracujemy też nad podejściem mentalnym. Uważam, że powinno być dobrze – powiedziała liderka lubelskiej drużyny Feyonda Fitzgerald.
Amerykanka deklaruje, że razem z koleżankami spróbuje w sobotę wygrać po raz pierwszy przed własną publicznością.
– Po meczu z Basketem byłyśmy ogromnie rozczarowane. Trener powiedział nam w szatni przed tym spotkaniem, żebyśmy sprawiły, żeby kibice, którzy przyszli, wrócili na kolejne mecze. Nie do końca się udało. Miałyśmy dobre fragmenty gry, ale był też okres, w którym złapałyśmy dołek. Niewątpliwie stać nas na więcej. Obiecuję, że w kolejnym spotkaniu zrobimy wszystko, by się zrehabilitować – zakończyła Fitzgerald.