W środę o godz. 18 Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin zmierzy się na wyjeździe z Widzewem Łódź
– Oczywiście cieszymy się z dwóch punktów. Chcieliśmy wygrać ten mecz, tak jak chcemy wygrywać wszystkie do końca sezonu. Wiedzieliśmy, że nie będzie jednak łatwo. Jestem niezadowolony z pierwszej i ostatniej kwarty. Na początku mieliśmy być agresywni, ale graliśmy fatalnie w obronie. Druga i trzecia odsłona były już na dużo lepszym poziomie. Udało nam się zdobyć dużą przewagę. Potem mecz był już kontrolowany. W ostatnich dziesięciu minutach było nieco rozluźnienia. Wiem, że ciężko o koncentrację, prowadząc tak wysoko, ale nie możemy jednak sobie pozwolić na taką grę, jak w czwartej kwarcie. Mimo że na parkiecie były zawodniczki, które występują nieco rzadziej, to rozluźnienie było zbyt duże – powiedział po sobotnim zwycięstwie nad PGE MKK Siedlce szkoleniowiec Pszczółki Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin, Wojciech Szawarski.
Na trzy kolejki przed końcem sezonu zasadniczego jego podopieczne są już pewne szóstej pozycji. Wiadomo też, że przesunąć się choćby o „oczko” do góry będzie im niezwykle ciężko. Musiałyby bowiem nie tylko wygrać wszystkie pozostałe spotkania, ale jednocześnie liczyć na to, że Energa przegra dodatkowo również z Eneą AZS Poznań bądź InvestInTheWest AZS AJP Gorzów Wielkopolski. Poza tym piąte miejsce tylko teoretycznie może zagwarantować słabszego przeciwnika. W praktyce może oznaczać konieczność gry choćby z Wisłą Ca-Pack Kraków, która szykując formę na play-off, odpuściła końcówkę fazy zasadniczej. Dlatego Pszczółkom bardziej opłacić się może… porażka z Energą. Jeżeli torunianki wygrają wszystkie mecze do końca i zaistnieją dwa z trzech dodatkowych zdarzeń (Wisła, CCC bądź Ślęza przegra przynajmniej jeden mecz), skończą rywalizację na trzecim miejscu i to one zmierzą się z lubelskim zespołem w play-off.
W kwestii rozstawień wszystko będzie jasne za tydzień, gdy zakończy się sezon zasadniczy. Na ten moment spekulacje nie mają tak naprawdę większego sensu, kibice mogą traktować je jedynie jako rozrywkę. Zawodniczki, które mają do wykonania konkretne zadania, z pewnością nawet o tym nie myślą. Tym bardziej, że mecz z Energą dopiero w weekend. Dla nich numerem jeden jest wygranie jak największej ilości spotkań, jakie pozostały do końca. Dziś, przeciwko ostatniemu w tabeli Widzewowi Łódź, który dotychczas potrafił wygrać tylko trzy razy, będą zdecydowanymi faworytkami.