Świetny bilans w lidze i zdecydowanie lepsze humory po efektownej wygranej w europejskich pucharach. Koszykarki Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin mają niecałe trzy dni odpoczynku, bo już w sobotę zagrają na wyjeździe z Enea AZS Politechniką Poznań
To, że drużyna jest osłabiona, nie oznacza wcale, że jest słaba. W środę dobitnie przekonały się o tym zawodniczki PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzowa Wielkopolskiego, które gościły lublinianki w swojej hali. One również nie wystąpiły w pełnym składzie – zabrakło kontuzjowanej Amerykanki Stelli Johnson. To było niezwykle istotne spotkanie dla obu zespołów, bo przybliżało zwycięzcę do awansu do fazy pucharowej EuroCup. Podopieczne Krzysztofa Szewczyka, które muszą sobie radzić bez Włoszki Martiny Fassiny, pokazały wielką klasę i wygrały 79:55.
Na początku meczu ekipy szły łeb w łeb, ale już od drugiej kwarty inicjatywę przejęły przyjezdne. "Pszczółki" wypracowały sobie kilkunastopunktową przewagę, która tylko nieznacznie zmalała po trzeciej kwarcie. W decydującej odsłonie zupełnie wybiły rywalkom koszykówkę z głowy – rzuciły 21 punktów, a gorzowianki zdobyły ich jedynie 6.
– Na pewno humory nam się polepszyły, ale to jeszcze nie jest koniec. Ta wygrana daje nam dużo, bo prawdopodobnie awans do fazy play-off, ale musimy walczyć dalej. Czujemy to, że gramy co kilka dni. Uważam, że jesteśmy dobrze przygotowane, mamy dobrą odnowę biologiczną i musimy skupić się na odpowiedniej regeneracji – mówi Klaudia Niedźwiedzka, koszykarka Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin.
Lublin miał w swoim składzie dwie niezwykle groźne strzelby – Kamiah Smalls i Ivanę Jakubcovą – które zdobyły po 25 punktów. Na uwagę zasługują też występy Natashy Mack i Aleksandry Stanacev. Amerykanka do 8 punktów dorzuciła 18 zbiórek, co jest jednym z najlepszych wyników w całym EuroCup w tym sezonie. Z kolei Serbka miała 8 punktów i 10 asyst – ta druga wartość statystyczna również daje jej miejsce w turniejowej czołówce. Cały zespół trafił 12 na 33 rzuty z dystansu (36 proc.) – najwięcej razy w tegorocznej rywalizacji.
– To na pewno jest element, który chciałybyśmy prezentować w każdym meczu. "Trójki" są naszą mocną stroną, szczególnie, że każda z nas potrafi rzucić dwie-trzy w każdym spotkaniu – dodaje Klaudia Niedźwiedzka.
W Energa Basket Lidze Kobiet "Pszczółkom" idzie nawet lepiej, bo wygrały wszystkie cztery spotkania. Ich kolejny ligowy rywal nie spisuje się tak rewelacyjnie. Enea AZS Politechnika Poznań zaczęła od trzech porażek: z CTL Zagłębiem Sosnowiec (83:84), Polskie Przetwory Basket-25 Bydgoszcz (85:91) i 1KS Ślęzą Wrocław (71:78). Jak widać po wynikach, do szczęścia brakowało jej niewiele. W ostatnią sobotę poznanianki pokonały ligowego outsidera GTK Gdynia 74:61.
Zaskoczeniem nie jest, że najlepiej spisującymi się koszykarkami w Poznaniu są Amerykanki. Danielle McCray, która po kilku latach przerwy powróciła do gry w Polsce, jest maszyną do zdobywania punktów – przeciętnie notuje 19 "oczek" na mecz, do tego dorzuca 10.5 zbiórki. Przyzwoicie prezentuje się także Taya Davis-Reimer, która zdobywa średnio 15.3 punktu. Trener Grzegorz Zieliński może liczyć również na dobrze znane w Lublinie zawodniczki: Serbkę Jovanę Popović oraz Katarzynę Trzeciak.
Sobotnie spotkanie Enea AZS Politechniki Poznań z Pszczółką Polski Cukier AZS UMCS Lublin zaplanowano na godz. 16.30. Transmisję zapewnia internetowa platforma InStat TV.