(fot. Piotr Michalski)
Yannick Franke i Martins Laksa z Pszczółki Start Lublin wystąpili w swoich reprezentacjach narodowych w eliminacjach mistrzostw Europy
Zarówno Holandia, gdzie gra Franke, jak i Łotwa z Laksą w składzie swoje mecze przegrały. Ten drugi zaliczył jednak lepszy występ, chociaż Łotysze ulegli po dogrywce 94:97 Grecji. Ten wynik nie miał znaczenia dla tej drużyny, ponieważ Laksa i jego koledzy już wcześniej stracili szansę na zakwalifikowanie się do finałowego turnieju. 30-letni obrońca w spotkaniu rozgrywanym w Rydze spisał się całkiem nieźle i zdobył 9 pkt. Laksa wyszedł na boisko w pierwszej piątce, spędził na nim 18 min i oddawał tylko rzuty za trzy punkty. Powodzeniem zakończyły się dwie z czterech prób, a trzy punkty dorzucił z linii rzutów osobistych. W tym ostatnim elemencie był zresztą bezbłędny.
Franke razem z reprezentacją Holandii rywalizował w turnieju w Stambule. W ostatnim występie Pomarańczowych w tej imprezie przegrali oni aż 59:74 ze Szwecją. Franke wyszedł na boisko w pierwszej piątce, przebywał na nim aż 27 min i zdobył 9 pkt. 24-latek miał jednak olbrzymi problem ze skutecznością – trafił tylko jeden z dziewięciu rzutów z gry. Bezbłędny był natomiast na linii rzutów osobistych – wykorzystał siedem prób. Warto wspomnieć, że Franke zanotował też trzy zbiórki i trzy asysty. Holendrzy, w przeciwieństwie do Łotwy, zakwalifikowali się do Eurobasketu. W grupie D zajęli drugie miejsce, za Chorwacją, ale przed Turcją oraz Szwecją.
Obaj zawodnicy już wrócili do Lublina i przygotowują się ze swoimi kolegami z Pszczółki Start do wznowienia rozgrywek Energa Basket Ligi. „Czerwono-czarni” na początek zmierzą się z Legią Warszawa. To spotkanie zaplanowane jest już na piątek, a sam mecz może decydować o czołowych miejscach na koniec sezonu zasadniczego.