Rozmowa z Mateuszem Dziembą, kapitanem Startu Lublin
- Jakie ma pan pierwsze odczucia w związku z faktem, że Start został zakwalifikowany bezpośrednio do fazy grupowej Koszykarskiej Ligi Mistrzów?
– Czuję olbrzymie podekscytowanie. Śmieję się z siebie, że nigdy nie grałem w play-off polskiej ligi, a będę miał okazję spróbować sił w Lidze Mistrzów. Cieszę się, że będę mógł sprawdzić się na tle bardzo silnych przeciwników. Czujemy jednak również niepewność, ponieważ wszyscy jesteśmy ciekawi jaką grupę wylosujemy.
- Patrząc na potencjalnych przeciwników można dostać zawrotu głowy, bo nazwy w wielu wypadkach są kosmiczne...
– To prawda. Są zespoły dobre i bardzo dobre. W stawce nie ma nikogo słabego. Spróbujemy wspiąć się na wyżyny umiejętności i pokazać się z dobrej strony. Nie ma żadnej presji ze strony klubu, więc postaramy się ugrać jak najwięcej.
- O jakim przeciwniku pan marzy?
– Celuję w jakiś zespół z Izraela, Hiszpanii czy Grecji. Jestem ciekawy również ekip z Francji. Poziom wszystkich jest naprawdę wysoki. Ale to dobrze, bo ja lubię wyzwania.
- Jaki cel stawiacie sobie przed startem Ligi Mistrzów?
– Wiele będzie zależeć od tego jakich trafimy obcokrajowców. Polski skład jest chyba zamknięty, więc czekamy już tylko na cudzoziemców. Będziemy mogli mieć ich w składzie aż 6, więc klub pewnie wykorzysta pełną pulę. To dla nas wszystkich będzie sezon zapoznawczy. Myślę, że to będzie również bardzo prestiżowy czas dla miasta. Lublin pokaże się całej Europie.
- Co BCL może dać Mateuszowi Dziembie?
– Jest to możliwość pokazania siebie i swojej twarzy w Europie. To znakomita okazja do zebrania doświadczenia. Oglądałem już wycinki najlepszych akcji w BCL i jestem nimi zachwycony. Niektórzy zawodnicy mają niesamowity przegląd pola. Będę miał od kogo się uczyć. To będzie dla nas wszystkich znakomita lekcja.
- A co da BCL klubowi?
– Na pewno prestiż. Będziemy mogli pokazać, że Lublin rozwija się i liczy się w koszykówce. Jestem już w tym miejscu piąty rok i widzę, jak ten klub rośnie w siłę. Wiem, gdzie byliśmy na początku mojej przygody ze Startem, a gdzie jesteśmy teraz. Zrobiliśmy w tym czasie kolosalny postęp.
- Czy dzięki Lidze Mistrzów Mateuszowi Dziembie będzie bliżej do reprezentacji Polski?
– To nie zależy ode mnie. Wiadomo, że gra w kadrze jest celem każdego koszykarza. Nie narzucam sobie jednak presji. Chcę pokazywać równą formę w każdym spotkaniu. To może pozwolić mi dostać się do reprezentacji Polski.
- Organizm wytrzyma konieczność rozgrywania dwóch spotkań w tygodniu?
– Mam nadzieję, chociaż nigdy nie byłem w takiej sytuacji. To będzie dla mnie nowe doświadczenie, bo dojdą do tego długie podróże. Ważny będzie lipiec i sierpień, kiedy wypracujemy naszą kondycję. Później na solidny trening nie będzie dużo czasu, bo mnóstwo czasu zajmą podróże.
- Ten sezon w BCL może być dla pana oknem wystawowym w kontekście zagranicznego transferu. Miał pan już oferty spoza Polski?
– Nie. Mam już 28 lat i ciężko jest wywrócić swoje życie do góry nogami. Wiadomo, że, jeżeli pojawiłaby się opcja wyjazdu zagranicznego, to wziąłbym ją pod uwagę. Na razie takiej opcji nie ma, więc tematu również nie ma.