Czas na debiut Tane Spaseva w roli trenera Polskiego Cukru Pszczółka Start Lublin. Macedoński trener poprowadzi „czerwono-czarnych” w wyjazdowym meczu z GTK Gliwice
Przypomnijmy, że ostatnie dni były w obozie lubelskiego Startu bardzo burzliwe. W miniony piątek „czerwono-czarni” zanotowali kolejną porażkę. Tym razem w hali Globus dali pokonać się Twardym Piernikom Toruń. Ta przegrana przelała czarę goryczy, bo Start znalazł się na przedostatnim miejscu w tabeli Energa Basket Ligi. A trzeba pamiętać, że przed sezonem w Lublinie liczono co najmniej na miejsce gwarantujące udział w fazie play-off.
Za fatalną dyspozycję drużyny głową zapłacił David Dedek. Rozstanie ze słoweńskim szkoleniowcem odbiło się szerokim echem, bo Dedek był najdłużej pracującym trenerem w Energa Basket Lidze. W roli szkoleniowca Startu spędził aż 1787 dni i w tym czasie wywalczył m.in. wicemistrzostwo Polski. W poprzednim sezonie zajął ze Startem 6 miejsce w EBL. Teraz palmę pierwszeństwa w roli najdłużej pracującego trenera w EBL dzierżą Mantas Cesnauskis i Marcin Stefański. Ten pierwszy pracuje w Grupie Sierleccy Czarni Słupsk, a do jego wyniku (ponad 1000 dni) wliczają się lata spędzone przez słupszczan w Suzuki I liga. Stefański, opiekun Trefla Sopot, powoli dobija do granicy 1000 dni, z tym, że on cały czas prowadzi sopocian na poziomie EBL.
W Starcie natomiast zaczęła się era Tane Spaseva. Macedończyk to postać bardzo dobrze znana kibicom w Polsce, bo wcześniej prowadził Asseco Arkę Gdynia oraz Legię Warszawa. W swojej karierze trenował również Krywbas Krzywy Róg czy Chimiki Moskwa. Ma też za sobą ciekawy azjatycki epizod, kiedy w sezonie 2011-2012 wywalczył z reprezentacją Syrii U-16 brązowy medal mistrzostw Azji zachodniej.
Spasev ma za sobą już pierwsze treningi z nowymi podopiecznymi. Na razie nic nie wiadomo o wietrzeniu szatni Startu, chociaż można przypuszczać, że może dojść do pewnych zmian personalnych. Jeszcze niedawno blisko Lublina był podkoszowy z Serbii. Do transferu ostatecznie nie doszło, co nie wyklucza jednak pozyskania innych koszykarzy.
Na razie jednak Spasev musi opracować właściwą taktykę na mecz z GTK Gliwice. Macedończyk na start dostał wymarzonego przeciwnika, bo zespół Roberta Witki jest potężnie zraniony. Gliwiczanie mają olbrzymie problemy związane z kontuzjami, przez co w meczu z HydroTruck Radom Witka poruszał się tylko w obrębie siedmioosobowej rotacji. Mimo to GTK wygrał 94:82 i obecnie jest na 11 miejscu w tabeli.
Niedzielny mecz rozpocznie się w Gliwicach o godz. 15.30. Transmisja z niego będzie dostępna za pomocą platformy internetowej Emocje.tv.