Pszczółka Start Lublin poległa w Toruniu. Podopieczni Davida Dedka są coraz bliżej ósmego miejsca na zakończenie sezonu zasadniczego
Przystąpienie do fazy play-off z tej lokaty praktycznie już na samym starcie skazuje „czerwono-czarnych” na szybkie zakończenie sezonu. Rywalizacja już na poziomie ćwierćfinału z Enea Zastal BC Zielona Góra to bardzo trudne zadanie, bo mistrzowie Polski to w tej chwili ekipa poza zasięgiem większości zespołów Energa Basket Ligi. W tej sytuacji więc czwartkowy mecz z Enea Astoria Bydgoszcz urasta do rangi rywalizacji o życie. Wygrana pozwoli Pszczółce uniknąć ósmego miejsca i pozwoli im zmierzyć się z dużo mniej wymagającym niż Zastal przeciwnikiem.
Komfort można było sobie zapewnić już w poniedziałek, ale podopieczni Davida Dedka ponownie zaprezentowali przeciętną koszykówkę. Do lublinian można mieć spore pretensje, bo już w pierwszej kwarcie prowadzili 14:5. Później jednak zanotowali kolejny w tym sezonie koszmarny przestój i drugą część inauguracyjnej odsłony przegrali aż 4:25. Dalej było jeszcze gorzej, aż wreszcie na początku trzeciej kwarty torunianie prowadzili różnicą 19 pkt. Przyjezdni zabrali się do odrabiania strat i pod koniec trzeciej kwarty prawie im się udało. Przegrywali tylko 72:73. Mogli remisować, ale Dustin Ware nie trafił rzutu osobistego. Wydawało się, że rozpędzona Pszczółka rozbije rywali w ostatniej odsłonie. Nic bardziej mylnego, bo torunianie wykorzystali swoje doświadczenie i wygrali 104:98.
Kibicom w Lublinie na osłodę pozostaje kapitalny występ Sherrona Dorsey-Walkera. Amerykanin zdobył 35 pkt, co jest wyrównaniem najlepszego indywidualnego wyniku w całej EBL w tym sezonie.
Polski Cukier Toruń – Pszczółka Start Lublin 104:98 (29:19, 34:26, 10:27, 31:26)
Toruń: Jackson 33 (5x3), Woods 25 (5x3), Cel 10 (2x3), B. Diduszko 6, Bragg Jr 5 oraz Kulig 17 (2x3), Ramljak 5 (1x3), Samsonowicz 3 (1x3), Wieluński 0.
Pszczółka: Dorsey-Walker 35 (5x3), Borowski 12 (2x3), Davis 14 (1x3), Łączyński 9 (3x3), Szymański 4 oraz Ware 14 (2x3), Dziemba 7 (1x3), Jeszke 3 (1x3), Franke 0, Searcy 0.
Sędziowali: Zapolski, Trojanowski i Kuzia.