Stosowna umowa została uroczyście podpisana dzisiaj w hotelu Ibis Styles. Pszczółka będzie obecna zarówno na koszulkach zawodników, jak i w nazwie klubu.
– Start Lublin jest wizytówką Lublina. Sam pamiętam jeszcze czasy Kenta Washingtona, który budził olbrzymie emocje nie tylko w mieście, ale również w całej Polsce. Dzisiaj tę rolę pełni cały klub. Jesteśmy bardzo zadowoleni z dotychczasowej współpracy i osiąganych wyników. Jednocześnie mamy nadzieję, że nadchodzący sezon będzie jeszcze lepszy dla całej organizacji – mówi Andrzej Łopacki, prezes zarządu Fabryki Cukierków Pszczółka.
– Dziękuję za zaufanie, którym nas obdarzono. Chcę wyrazić wdzięczność również wobec marszałka województwa lubelskiego i Prezydenta Lublina. Bez wsparcia tych organizacji nie moglibyśmy funkcjonować z takim rozmachem. W minionym sezonie występowaliśmy także w europejskich pucharach. Nasi rywale, potężne marki, wypowiadali się bardzo dobrze o klubie. To tylko pokazuje siłę regionu. Na sportowej mapie Polski województwo lubelskie jest bardzo silnym ośrodkiem. Start stara się również realizować swoją misję poprzez pracę z młodzieżą. Poprzez sport pokazujemy, jak można fajnie spędzić życie – mówi Arkadiusz Pelczar, prezes Pszczółka Start Lubin.
Podczas spotkania nie zabrakło również tematów czysto sportowych. Wiadomo, że Pszczółka będzie chciała kontynuować swoją europejską przygodę. Tym razem nie ma szans na udział w Koszykarskiej Lidze Mistrzów. Istnieje jednak możliwość występu w FIBA Europe Cup. To pod względem prestiżu półka niżej niż BCL, ale tegoroczny sezon i przykład Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski pokazał, że w tych rozgrywkach też można przeżyć ciekawą przygodę. Przypomnijmy, że ekipa Igora Milicicia zajęła w FIBA Europe Cup drugie miejsce.
Nieco uchylono również tajemnicy dotyczącej budowy składu na kolejny sezon. Działacze najpierw skupiają się na zakontraktowaniu zawodników krajowych. Równolegle prowadzone są również rozmowy z cudzoziemcami. Wśród nich na pierwszy plan wyróżniają się nazwiska graczy z przeszłością w Lublinie – Tweety Cartera, Joshua Sharmy czy Jimmie Taylora. Nie jest wykluczone, że co najmniej jeden z nich ponownie zagra w „czerwono-czarnych” barwach.
Na pewno nie zrobi tego natomiast Kacper Borowski, który ostatecznie zdecydował się na przyjęcie oferty King Szczecin.
– Po zakończonym sezonie byłem bardzo ciekaw, jakie oferty do mnie napłyną. O propozycji ze Szczecina dowiedziałem się w środę i wiem, że klub bardzo mocno o mnie zabiegał. Rozmawiałem wcześniej z trenerem Jarutisem, który przedstawił mi swój pomysł i całą wizję na Kinga Szczecin w nadchodzącym sezonie. To mnie przekonało. Jestem bardzo zadowolony, że podjąłem taką decyzję. Kolejny plus, to na pewno to, że ze Szczecina mam blisko do domu. W Kingu nie ma żadnych problemów i można skupić się tylko na koszykówce. Na pewno chciałbym poprawiać swoje umiejętności. Moim celem jest to, żeby zawitać do bram reprezentacji Polski. Na początku minionego sezonu ocierałem się o kadrę, ale drobne problemy sprawiły, że nie mogłem w pełni wykorzystać swoich umiejętności – powiedział klubowej stronie szczecinian Kacper Borowski.