We wtorek o godz. 18 Pszczółka Start Lublin zmierzy się na wyjeździe z Falco Szombathely w ramach Koszykarskiej Ligi Mistrzów. Marząc o wyjściu z grupy, wicemistrzowie Polski powinni ten mecz wygrać. Spotkanie będzie można obejrzeć na antenie NSport+.
O to jednak nie będzie łatwo, nawet jeśli weźmie się pod uwagę, że węgierska koszykówka nie należy do najsilniejszych w Europie.
Falco Szombathely to jednak aktualny mistrz swojego kraju i ekipa, która od lat gra w europejskich pucharach. W jej składzie znajduje się kilku zawodników z ciekawą przeszłością. Jednym z nich jest Evan Bruinsma. Amerykański podkoszowy próbował swoich sił w mocniejszych ligach (Niemcy, Izrael), ale to na Węgrzech idzie mu najlepiej. Znaczącą postacią w koszykówce Madziarów jest także Zoltan Perl. 25-letni obrońca wrócił do ojczyzny po rocznym pobycie w hiszpańskim Estudiantes Madryt. W ostatnim ligowym meczu zdobył dla Falco 15 pkt.
Rozpracowanie ekipy z Szombathely na pewno nie jest łatwym zadaniem. Falco do tej pory zagrało jedynie dwa mecze o punkty. Najpierw po dogrywce pokonało 95:93 Szedeak, a w sobotę rozgromiło 91:72 VSK Pecsi. W pierwszej kolejce Koszykarskiej Ligi Mistrzów Falco miało grać na wyjeździe z rosyjskim Niżnym Nowogrodem. Węgrzy już nawet polecieli do Rosji, ale na miejscu okazało się, że ekipa gospodarzy ma problemy z koronawirusem i mecz odwołano.
Wydaje się jednak, że w obecnej sytuacji zawodnicy Pszczółki powinni skupiać się przede wszystkim na sobie. W sobotę zaliczyli bowiem bolesną porażkę w prestiżowym starciu z Legią Warszawa. Lublinianie przegrali 79:82, chociaż jeszcze w trzeciej kwarcie prowadzili różnicą 12 „oczek”.
To kolejna taka przegrana w wykonaniu „czerwono-czarnych”. W pierwszej kolejce BCL we własnej hali ulegli 85:86 Casademont Saragossa. Decydujące punkty ekipa z Hiszpanii zdobyła niemal równo z końcową syreną. – Zawsze gra po 3 dniach od ostatniego spotkania jest trudna, zwłaszcza, że musimy podnieść się po porażce z Legią. Takie sytuacje pozwalają jednak poznać charakter zespołu. Myślę, że to będzie trudny mecz. W końcu to pierwszy wyjazd Pszczółki Start w europejskich pucharach – mówi David Dedek, trener „czerwono-czarnych”.
Jego podopieczni w podróż na Węgry udali się już wczoraj. Najpierw wylecieli z Portu Lotniczego Lublin do Warszawy, skąd tym samym środkiem transportu udali się do Wiednia. Następnie przesiedli się do autokaru, który zawiózł ich do Szombathely. Dzisiejszy mecz rozpocznie się o godz. 18. Mecz odbędzie się z udziałem publiczności, ponieważ na Węgrzech panują inne ograniczenia pandemiczne niż w Polsce.