Start Lublin w sobotę o godz. 17.30 podejmuje King Szczecin. Zwycięstwo w tym spotkaniu może umocnić podopiecznych Davida Dedka w czołówce ligi
To niezwykle istotne, ponieważ przed lublinianami rysuje się realna szansa na przystąpienie do fazy play-off z czołowej pozycji. W tej chwili są na trzecim miejscu i wyprzedzają m.in. Asseco Arkę Gdynia i Polski Cukier Toruń, które obok Anwilu Włocławek i Stelmetu Enea BC Zielona Góra są zaliczane do tzw. „wielkiej czwórki” EBL. Mimo że niektóre z tych ekip przeżywają obecnie pewne załamania formy, to można być pewnym, że na fazę play-off przygotują najwyższą formę. Można też przypuszczać, że żadna z tych drużyn raczej nie zakończy sezonu zasadniczego niżej niż na piątym miejscu. Aby więc uniknąć konfrontacji z którąś z potęg już na etapie ćwierćfinału play-off, trzeba najprawdopodobniej zająć co najmniej trzecie miejsce.
Ten cel jest realny. Konieczne jest jednak regularne wygrywanie z ekipami niżej notowanymi – tak jak miało to miejsce w niedzielę w Dąbrowie Górniczej. Start w starciu z miejscowym MKS mocno cierpiał, bo jego gra długo się nie układała. Bolączką była zwłaszcza olbrzymia liczba strat (21). W tej statystyce najgorsze notowania miał Mateusz Dziemba, który zgubił aż cztery piłki. Jeden z liderów Startu rozegrał zresztą najgorsze zawody w tym sezonie – nie trafił żadnego z sześciu rzutów z gry, a jedyne punkty zdobył z linii rzutów osobistych. W końcówce „czerwono-czarnym” udało się jednak przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. – To był typowy mecz walki. Nie był on zbyt przyjemny dla oka, ale udało nam się wygrać dzięki naszemu charakterowi. Mogę cieszyć się również z postawy zespołu w obronie, bo zatrzymaliśmy rywala na zaledwie 66 punktach – powiedział David Dedek, opiekun Startu.
Siłą lublinian jest znakomita atmosfera. Zawodnicy na każdym kroku podkreślają, że świetnie czują się w swoim gronie. Próbkę tego mieliśmy podczas konferencji prasowej po spotkaniu w Dąbrowie Górniczej, kiedy Tweety Carter odśpiewał łamaną polszczyzną „Sto lat” obchodzącemu urodziny Dedkowi.
W sobotę jednak sam charakter i atmosfera mogą nie wystarczyć, bo w hali Globus pojawi się King Szczecin. To jedna z niewielu ekip, która w pierwszej rundzie była w stanie dość łatwo ograć lubelski Start. W Netto Arenie King wygrał 90:81. Szczecinianie są jednak dość chimeryczną ekipą, czego efektem jest dopiero ósme miejsce w ligowej tabeli. W ostatnich dwóch miesiącach rozegrali 9 spotkań i zanotowali w nich 4 zwycięstwa i 5 porażek. W tym czasie byli gorsi m.in. od Polpharmy Starogard Gdański czy HydroTruck Radom.
King to drużyna oparta głównie na Amerykanach. Liderem jest zdobywający średnio prawie 16 pkt na mecz Ben McCauley. Warto jednak zwrócić uwagę także na Clevelanda Melvina, Dustina Ware czy Thomasa Davisa. Z grona Polaków wyróżnia się przede wszystkim doświadczony Paweł Kikowski.
Sobotni mecz rozpocznie się o godz. 17.30 i będzie relacjonowany na żywo przez Polsat Sport Extra.