Przedświąteczny cel został zrealizowany w 100 procentach. Podopieczne Krzysztofa Szewczyka miały nie popsuć sobie atmosfery na święta Bożego Narodzenia i wykonały zadanie nawet z nawiązką. Bo aż tak gładkiego zwycięstwa chyba nie spodziewali się nawet najwięksi optymiści
Emocje w tym spotkaniu trwały co najwyżej kilka minut. Gospodynie już po dwóch minutach prowadziły 8:2. Później jednak zanotowały chwilowy przestój i po trafieniu Sereny Manali w połowie kwarty to Polonia była na prowadzeniu 11:10. Był to jedyny tai moment w tym spotkaniu. Ten wynik szybko otrzeźwił akademiczki, które zaczęły grać znacznie lepiej. Na pewno pomógł w tym też Krzysztof Szewczyk, który natychmiast wziął przerwę na żądanie. Na koniec kwarty było już 20:13, a później ta różnica już zaczęła szybko rosnąć. W drugiej kwarcie osiągnęła już dwucyfrowe rozmiary.
W 23 min po raz pierwszy przewaga Polskiego Cukru przekroczyła 20 pkt. Polonia próbowała walczyć, ale brakowało jej sportowych argumentów. I tak było niezależnie od tego, czy na boisku po lubelskiej stronie przebywały zawodniczki z pierwszej piątki czy rezerwowe. Ostatecznie skończyło się na wyniku 88:49, co jest najwyższym zwycięstwem lublinianek w tym sezonie.
Kto był motorem napędowym Polskiego Cukru? Na pewno na takie wyróżnienie zasługuje Stella Johnson. Amerykanka zdobyła aż 20 pkt, chociaż mecz zaczęła na ławce rezerwowych. W sumie na boisku spędziła niespełna 20 min. Na parkiecie była jednak bardzo aktywna i wykazywała olbrzymią chęć do oddawania rzutów. Pochwalić trzeba także Batabe Zempare. Amerykanka zdobyła 15 pkt, ale grała bardzo altruistycznie, o czym świadczy chociażby 5 asyst. W Polonii wyróżniła się natomiast Manala. Środkowa z Francji zapisała na swoim koncie 12 pkt.
Ten wynik sprawił, że lublinianki znajdują się na drugim miejscu w tabeli Orlen Basket Ligi Kobiet. Ich strata do liderującego MKS Polkowice, to już tylko dwa punkty. – Jestem bardzo dumna i zadowolona z drużyny, bo udało nam się wcześnie odskoczyć punktowo i mogłyśmy pozwolić sobie na większą rotację w końcówce. Cieszę się, że kolejną rundę zaczęłyśmy od wygranego spotkania – powiedziała Justyna Adamczuk, zawodniczka gospodyń. - Takie mecze nigdy nie są łatwe, bo nastąpiła zmiana trenera, a wtedy zespół dostaje nową energię. Podchodziliśmy do przeciwnika z dużym respektem. W pierwszy dzień świąt zaczynamy treningi, musimy pracować dalej, bo następne mecze przed nami – stwierdził Krzysztof Szewczyk, szkoleniowiec AZS UMCS. – Zaczęliśmy spotkanie z dobrą energią, jednak w trackie meczu Lublin znalazł sposób na naszą obronę. Nie znalazłem recepty na to, żeby zmienić coś w ataku, więc biorę tę porażkę na siebie. Mój zespół walczył, starał się jak mógł. Mogę zagwarantować, że w każdym meczu będziemy walczyć coraz bardziej. Taka szansa to spełnienie moich marzeń, więc zrobię wszystko, żeby odmienić ten sezon – ocenił Oskar Blaszkiewicz, trener Polonii.
Polski Cukier AZS UMCS Lublin – SKK Polonia Warszawa 88:49 (20:13, 25:13, 20:11, 23:12)
Lublin: Zempare 15, Miskiniene 12, Stanacev 10 (1x3), Kulińska 7 (1x3), Szymkiewicz 6 oraz Johnson 20 (3x3), Ullmann 8 (2x3), Adamczuk 5 (1x3), Nassisi 3, Trzeciak 2, Goszczyńska 0, Kusiak 0.
Polonia: Moore 10, Pawłowska 6 (2x3), Nicholson 6, Sosnowska 2, Bukowczan 0 oraz Manala 12, Dubniuk 7 (1x3), Masłowska 6 (1x3), Marciniak 0, Janczak 0.
Sędziowali: Tybor, Ruhamiriza, Pogon. Widzów: 655.