Wysoka skuteczność Angel Robinson, która rzuciła aż 28 punktów, nie wystarczyła. Wymęczone rozgrywaniem meczów co trzy dni koszykarki Pszczółki AZS UMCS Lublin po zaciętym spotkaniu przegrały z AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski 58:68.
Po meczu z CCC akademiczki miały tylko dwa dni na regenerację sił. Na domiar złego kilka treningów musiały opuścić mocno przeziębione Hanna Luburgh i Chelsea Poppens. Obie były w sobotę tylko cieniami samych siebie, co z pewnością przełożyło się na końcowy wynik spotkania.
Po 30 minutach gry podopieczne Krzysztofa Szewczyka prowadziły dwoma punktami i zgromadzeni w hali MOSiR kibice nastawili się na pasjonujące emocje w końcówce.
Niestety, w decydujących momentach zabrakło zawodniczki, która dałaby wsparcie rozgrywającej znakomite zawody Angel Robinson. Amerykanka, która trafiła do Lublina przed kilkoma tygodniami zagrała na wysokiej, ponad 60-procentowej skuteczności z gry, rzuciła 28 punktów i zebrała 8 piłek. W pojedynkę nie była w stanie wygrać jednak tego spotkania.
Przyjezdne miały w swoich szeregach dwie doskonale dysponowane zawodniczki - Alyssie Brewer (33 punkty, 11 zbiórek) oraz Sharnee Zoll (26 punktów, 11 asyst). Ta ostatnia większość swoich punktów rzuciła w końcówce spotkania.
- Mieliśmy plan powstrzymać Sharnee. Do 35 minuty się udawało, później zabrakło sił i koncentracji - wyjaśnia szkoleniowiec lublinianek Krzysztof Szewczyk.
Nic nie ujmując Robinson, Zoll udowodniła w tym spotkaniu, że jest bardziej wartościową zawodniczką od swojej vis a vis na pozycji rozgrywającej. Do wielu zdobytych punktów dorzuciła też 11 asyst, podczas gdy zawodniczce Pszczółki tylko dwukrotnie udało się wypracować czyste pozycje koleżankom. Inna sprawa, że te wyjątkowo często myliły się rzucając z obwodu.
Co ciekawe, Zoll i Brewer właściwie we dwie zapewniły zwycięstwo swojej ekipie. Obie Amerykanki rzuciły w sumie więcej punktów niż cały zespół gospodyń. Oprócz nich w KSSE AZS PWSZ do kosza potrafiła trafić jedynie Olena Ogorodnikowa.
- Faktycznie to niecodzienna sytuacja. Ja osobiście pierwszy raz spotykam się, żeby w meczu, w jednej drużynie punktowały tylko trzy zawodniczki - przyznaje Szewczyk
Mimo dzisiejszej porażki lublinianki mogą chodzić z głowami uniesionymi do góry. Dwie wygrane w trzech ostatnich spotkaniach sprawiły, że ich sytuacja w tabeli uległa znacznej poprawie.
- Jestem zadowolony, że dziewczyny od początku do końca biły się i walczyły. W końcówce zabrakło im trochę sił. Takie jest życie, my jesteśmy beniaminkiem, zbieramy skrzętnie zwycięstwa. Gdyby ktoś nam tydzień temu powiedział, że z tych trzech meczów będziemy mieli dwa zwycięstwa, to na pewno wzięlibyśmy je w ciemno. Choć troszkę niedosytu oczywiście zostało - kończy szkoleniowiec lubelskiej drużyny.
Pszczółka AZS UMCS Lublin - KSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. 58:68 (14:12, 13:19, 18:12, 13:25)
Lublin: Robinson 28 (2x3), Kotnis 8, Morawiec 7 (2x3), Poppens 6, Bejtic 4, Żandarska 3, Luburgh 2, Trzeciak.
Gorzów Wlkp.: Brewer 33 (3x3), Zoll 26, Ogorodnikowa 9 (1x3), Dźwigalska, Sobek, Czarnodolska, Piekarska, Szajtauer.
Sędziowali: Adam Wierzman, Karina Kamińska, Dariusz Nejman.
Pozostałe wyniki: Wisła Can-Pack Kraków - Artego Bydgoszcz 88:62 * Ślęza Wrocław - Energa Toruń 57:75 * MK Siedlce - Basket Gdynia 79:73 * Basket Konin - Glucose ROW Rybnik 72:83 * Mecz Widzew Łódź - CCC Polkowice 99:98 po dwóch dogrywkach.
1. Kraków 10 20 821-565
2. Toruń 10 18 811-690
3. Bydgoszcz 10 17 819-691
4. Gorzów Wlkp. 10 17 757-694
5. Polkowice 10 17 713-630
6. Rybnik 10 16 696-714
7. Wrocław 10 14 712-713
8. Lublin 10 14 646-724
9. Siedlce 10 13 687-731
10. Łódź 10 13 654-794
11. Gdynia 10 11 630-805
12. Konin 10 10 630-825
10 grudnia: Rybnik - Polkowice * 12-14 grudnia: Gdynia - Łódź * Bydgoszcz - Wrocław * Gorzów Wlkp. - Siedlce * Lublin - Konin * Toruń - Rybnik * Polkowice - Kraków *