Kolejne ważne spotkanie mają przed sobą gracze Wikany-Startu. Lublinianie jutro o godz. 19 zmierzą się w hali MOSiR ze Zniczem Basket Pruszków
Znicz jest dwunasty i jeżeli marzy jeszcze o awansie do fazy play-off to także musi w końcówce sezonu szukać punktów w starciu z każdym rywalem.
– Można powiedzieć, że dla nas to ciąg dalszy meczów o wszystko. Wiadomo, że każde zawody będą teraz bardzo ważne. Muszę też przyznać, że byliśmy mocno przybici po porażce w Dąbrowie Górniczej.
Zwycięstwo mieliśmy już na wyciągnięcie ręki, ale na własne życzenie je wypuściliśmy. Szkoda, ale mam nadzieję, że ta sportowa złość pozwoli nam teraz odprawić z kwitkiem Znicz, chociaż na pewno łatwo nie będzie – przekonuje rozgrywający Wikany-Startu Łukasz Wilczek.
Zespół z Pruszkowa ostatnio nie imponuje jednak formą. Przed tygodniem koszykarzom Michała Spychały udało się przerwać serię trzech porażek z rzędu po wygranej ze Stalą Ostrów Wielkopolski 82:74. Bohaterem tego spotkania był Dominik Czubek. 38-letni zawodnik w 27 minut gry zdobył aż 24 punkty.
Podstawowym graczem rywali jest też dobrze znany w Lublinie Michał Aleksandrowicz. Najlepszym strzelcem pruszkowian jest z kolei Przemysław Szymański, który średnio zdobywa nieco ponad 14 „oczek”, a do tego ponad siedem zbiórek. Od dłuższego czasu Znicz nie może jednak liczyć na Adriana Sulińskiego i w sobotę ponownie zabraknie go w składzie gości.
Po stronie „czerwono-czarnych” trener Dominik Derwisz powinien mieć do dyspozycji wszystkich zawodników. Mały znak zapytania trzeba tylko postawić przy nazwisku Tomasza Celeja, który w tym tygodniu ponownie nie uczestniczył w treningach.
W pierwszym meczu obu drużyn górą był Znicz, który wygrał u siebie 82:74.