Chociaż AZS AWF Katowice zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, to pokonanie tego zespołu nie było łatwym zadaniem dla koszykarzy Olimpu-Startu. Lublinianie bardzo męczyli się na parkiecie rywala, ale ostatecznie zwyciężyli, po raz szósty z rzędu.
– Katowiczanie mocno się bili, a naszym zawodnikom chyba trudno było zmobilizować się na sto procent. Byli przekonani, że zawsze będą mogli poprawić nieudaną akcję. Niestety, w ataku rywalizowaliśmy na słabym procencie, dużo lepiej było w obronie. Wygranie takiego meczu jest niezwykle cenne i bardzo cieszy, zwłaszcza, że podtrzymaliśmy dobrą passę.
Przez całe spotkanie żadnej ze stron nie udało się wypracować większej przewagi. Na początku akademicy objęli prowadzenie 8:2, ale pierwszą kwartę wygrali tylko jednym punktem. W lubelskim zespole wynik "trzymał” Tomasz Celej, który znowu należał do pierwszoplanowych postaci. Zawody zakończył z dorobkiem 31 pkt, sześciokrotnie (na 12 prób) trafiając zza linii 6,25 m. Lider dodał też 8 zbiórek.
– Najważniejsze, że zwyciężyliśmy – stwierdził Tomasz Celej.
– Zawody były ciężkie, w ekipie gospodarzy grało sporo niskich, ruchliwych zawodników. Dobrze, że długo utrzymywaliśmy wynik na styku, a w najważniejszym momencie piłkę zebrał Rafał Król i po faulu zdobył punkty. Moim zdaniem ta akcja przesądziła o naszym triumfie. Umocniliśmy się w górnej części tabeli, ale jeszcze nie możemy być pewni udziału w play-off. Jesteśmy bardzo blisko, jednak przydałyby się jeszcze ze dwa zwycięstwa. Pruszkowianie z nowym trenerem będą walczyli do końca.
Tomasz Celej, najwartościowszy zawodnik meczu, chwalił Króla, młodzieżowca "czerwono-czarnych”, który powraca do formy i ponownie dał dobrą zmianę. Inni lubelscy koszykarze walczyli ze zmiennym szczęściem. Mieli udane ataki, ale potrafili też marnować najlepsze sytuacje.
– Po tak zaciętych zawodach nie chcę wystawiać indywidualnych ocen – dodał trener Pelczar. – Nikt się nie oszczędzał, a słabszy dzień zawsze może się trafić.
W 36 min był remis 61:61. Po chwili gospodarze prowadzili 66:65, a Król odpowiedział wspomnianą już akcją i "osobistymi” (66:67). Katowiczanom nie udał się rewanż, ponieważ dobra obrona lublinian wymusiła na Tomaszu Koczwarze błąd kroków. Faulowany Celej znowu dodał dwa oczka i na 3 sekundy przed końcową syreną na tablicy widniał wynik 66:69. (art)
AZS AWF Katowice – Olimp-Start Lublin 66:69 (17:16, 21:24, 15:15, 13:14)
AZS Katowice: Gembus 18, Milewski 18 (2 x 3), Koczwara 13 (3 x 3), Wójcik 8, Zając 6 (2 x 3), Leszczyński 3 (1 x 3), Dziemba 0, Wójciak 0, Wosz 0.