Lewart Lubartów wywalczył pierwszy punkt na boiskach III ligi. Udało się przy okazji sprawić niespodziankę, bo drużyna Grzegorza Białka urwała „oczko” silnemu JKS Jarosław i to na wyjeździe
Chociaż beniaminkowi przyszło się zmierzyć z zespołem, który ma w składzie doświadczonych Mariusza Kukiełkę, czy Walerija Sokolenkę, to goście się nie przestraszyli. Mieli swoje sytuacje, jak chociażby po główce Mateusza Kompanickiego z 11 minuty. Nastolatek z pięciu metrów dobrze nabiegał na piłkę, niestety strzelił w środek bramki. Później pokazał się jeszcze Hubert Kotowicz. Były gracz Lublinianki huknął z ośmiu metrów minimalnie nad poprzeczką. Miejscowi odpowiedzieli za sprawą Bartłomieja Raby, który nawet umieścił piłkę w siatce, jednak sędzia gola nie uznał ze względu na pozycję spaloną.
Pierwsza połowa raczej nie oczarowała kibiców. W drugiej też nie było fajerwerków. Obie drużyny walczyły na całego, ale brakowało sytuacji. Najlepszą po przerwie miał ponownie Kompanicki, który tym razem stanął oko w oko z Piotrem Ciskiem. Uderzył jednak obok słupka. JKS był groźniejszy, jednak nie potrafił stworzyć sobie stuprocentowej okazji. A kiedy udało się już przedrzeć w pole karne Lewartu, to dobrze między słupkami spisywał się Adrian Parzyszek.
– Mogliśmy wygrać, mogliśmy też przegrać. Dlatego remis trzeba szanować. Były dobre okazje i szkoda, że nie udało się ich wykorzystać. Przed pierwszym gwizdkiem na pewno bylibyśmy jednak zadowoleni z punktu. JKS to w końcu mocna drużyna. Może po przerwie niepotrzebnie się cofnęliśmy. Ogólnie jednak, to był niezły występ mojej drużyny – ocenia Grzegorz Białek, trener Lewartu.
Za tydzień beniaminka czeka kolejny trudny test. Do Lubartowa przyjeżdża Stal Rzeszów, która po trzech kolejkach zasiada na fotelu lidera z kompletem punktów i imponującym bilansem bramkowym 7:1. – Dla mnie to jeden z głównych kandydatów do awansu. Poprzeczka pójdzie nam jeszcze wyżej, ale jeżeli zagramy tak konsekwentnie, jak w Jarosławiu, to stać nas na sprawienie niespodzianki – dodaje szkoleniowiec beniaminka.
JKS Jarosław – Lewart Lubartów 0:0
JKS: Cisek – Gliniak, Daszyk, Sokolenko, Kuliga, Raba, Fedor (46′ Soczek), Kukiełka, Rop (62 Kycko), Cienki (46 Jamrozik), Dziedzic
Lewart: Parzyszek – Jezior, Mitura, J. Niewęgłowski, Michna, D. Niewęgłowski (85 Kula), Rusinek (88 A. Pikul), Bujak, Kotowicz, Kompanicki (90 Pęksa), Semczuk (64 D. Pikul)
Żółte kartki: Kuliga, Kukiełka, Soczek – Michna, Rusinek, Bujak.
Sędziował: Arkadiusz Łaszkiewicz (Zamość). Widzów: 500