ŁKS Łazy i Niwa Łomazy zostały bez trenerów. Niepewna przyszłość trenera Jarosława Pieńkusa w Stoczku Łukowskim
Po czterech i pół roku spędzonych w klubie z Łazów żegna się z nim 26-letni trener Paweł Sych. Dla grającego szkoleniowca była to pierwsza taka funkcja w karierze. – Sprawdziłem się w tej roli – uważa Sych. – Cały czas trzymaliśmy formę i pewien poziom. Zacząłem od utrzymania w klasie okręgowej. Następnie przez trzy sezony, w 2013, 2014 i 2015 kończyliśmy rozgrywki na wysokim trzecim miejscu. W obecnym znaleźliśmy się na szóstej pozycji. To był bardzo dobry okres dla mnie i drużyny. Swój debiut w roli trenera uważam za bardzo udany.
Poza trenerką Sych wielokrotnie pomagał swoim zawodnikom na boisku. To nominalny bramkarz, choć w minionych rozgrywkach tylko raz wystąpił w takiej roli, w meczu z Orłem Czemierniki. – Broniłem przez 60 minut – wspomina. – Grając w Łazach przekwalifikowałem się, ostatnio grałem w ataku. Jak widać dawałem sobie radę. W rozgrywkach 2015/2016 strzeliłem 10 goli.
Dlaczego zatem Paweł Sych rozstaje się z zespołem? – Rezygnuję z powodów osobistych. Doszły mi dodatkowe obowiązki, już teraz pracuję po 15 godzin dziennie. Nie zamierzam jednak na stałe odejść z ŁKS. Nadal, o ile będzie to możliwe, zamierzam wspierać młodych kolegów na boisku – tłumaczy Paweł Sych.
Z Niwą rozstaje się trener Ireneusz Korszeń. Pod jego sterami klub z Łomazów zajął 11. miejsce z przewagą ośmiu punktów nad strefą spadkową. – O mojej decyzji zdecydowały względy rodzinne. Momentami zaczęło brakować mi czasu dla moich najbliższych – tłumaczy szkoleniowiec Niwy.
Kto od nowego sezonu poprowadzi zespół? Jednym z kandydatów jest Czesław Lewkowicz, dotychczasowy kierownik drużyny, a kiedyś także piłkarz Niwy.
Na razie w Dwernickim Stoczek Łukowski pozostaje Jarosław Pieńkus, autor wiosennego sukcesu 10. ekipy bialskiej klasy okręgowej. – Po rundzie jesiennej mieliśmy na koncie zaledwie dziewięć punktów i zajmowaliśmy spadkowe przedostatnie miejsce. Na koniec rozgrywek zgromadziliśmy ich aż 32 – cieszy się opiekun Dwernickiego.
Pojawiły się głosy o odejściu ambitnego szkoleniowca do Polesia Kock, trzeciej ekipy IV ligi. – Nie wiem kto pisze takie informacje. Nie było żadnego telefonu z Kocka, ani też z innych klubów. Przed nami zakończenie sezonu w Dwernickim. Decyzja w sprawie mojej trenerskiej przyszłości jeszcze nie zapadła – mówi Pieńkus.