Wieniawa Speed-Car Lublin przebojem wdarła się do czołówki lubelskiej klasy okręgowej.
Mimo przerwy w rozgrywkach jego piłkarze nie leżą brzuchami do góry. - Spotykamy się dwa, trzy razy w tygodniu, aby pograć w hali sparingi z miejscowymi uczelniami. Teraz bawimy się piłką, ale od 12 stycznia ruszamy z ostrymi przygotowaniami - zapowiada trener.
Tej zimy lublinianie postawili na mecze kontrolne. Lista przeciwników, z którymi się zmierzą przedstawia się imponująco: POM Iskra Piotrowice, Orion Wierzbica, Lublinianka, Polesie Kock, Piaskovia Piaski, rezerwy i juniorzy Górnika Łęczna. - Kilka z tych spotkań może oczywiście nie dojść do skutku, ale generalnie zależy mi na potyczkach z silnymi rywalami. W naszym przypadku największym problemem jest brak własnego boiska - tłumaczy szkoleniowiec.
O aspiracjach do awansu świadczą również zapowiedzi aktywności na rynku transferowym. Mówi się m.in. o sprowadzeniu dwóch ogranych w wyższych ligach zawodników. Jeden z nich jest bramkarzem, a drugi pomocnikiem. - Poza tym potrzebujemy jeszcze obrońcy i skutecznego napastnika - powiedział Wyroślak.
Kolejnym argumentem przemawiający za awansem Wieniawy jest fakt, że z lubelskiej ekipy nikt nie odejdzie. - Jeżeli myślimy realnie o promocji, to nie możemy nikogo puścić. Sponsor chce czwartej ligi - śmieje się trener.
Jednak o wykonanie tego planu może być niezmiernie trudno, gdyż silnymi przeciwnikami będą Cisy Nałęczów, Piaskovia i Orły Kazimierz Dolny. Nadal nie wyklarowała się jeszcze sytuacja w Motorze II Lublin.
- Kandydatów jest wielu. Jeżeli uda nam się solidnie wzmocnić, to nasze szanse oceniam na 60 procent. Jednak, jeśli przegramy walkę, to nic się nie stanie, bo jesteśmy beniaminkiem - zakończył Wyroślak.