FOT. MACIEJ KACZANOWSKI
ROZMOWA Z Ludwiką Szynal, nową pływaczką AZS UMCS Lublin
- Podczas Zimowych Mistrzostw Polski w Olsztynie wywalczyła pani dwa medale, w tym złoto na 200 m stylem grzbietowym. Taki był plan na te zawody, czy jednak liczyła pani na jeszcze więcej?
– Jestem bardzo zadowolona, bo w zasadzie w ogóle się nie przygotowywałam do tych mistrzostw. Przyleciałam do Polski na tydzień przed zawodami, żeby się zaaklimatyzować i okazało się, że to wystarczyło, bo wyniki były całkiem dobre. Dodatkowo udało się wygrać na 200 m stylem grzbietowym, z czego bardzo się cieszę.
- Można też dodać, że wygrała pani ten wyścig z całkiem niezłym czasem 2:06,90 sekundy...
– Na pewno, bo urwałam kolejną sekundę z mojego rekordu życiowego. Jeżeli dobrze pamiętam, to Alicja Tchórz ma najlepszy wynik w granicach 2:04,90 sekundy. Będę dalej mocno pracować i mam nadzieję, że wkrótce uda się pobić rezultat Alicji. Różnice między nami się zmniejszają z roku na rok i liczę, że niedługo będę w stanie ją dogonić.
- Jak długo zostaje pani w kraju?
– Przyjechałam tylko na dwa tygodnie i już dzisiaj wracam do Stanów Zjednoczonych. Jestem bardzo zadowolona z pobytu w USA. Wyjazd okazał się strzałem w dziesiątkę, bo treningi w Stanach bardzo dobrze pływają na moją karierę pływacką, ale i akademicką.
- W USA także zbiera pani bardzo dobre recenzje. Udało się wygrać kilka wyścigów podczas niedawnych zawodów Zippy Invitational...
– Zgadza się, byłam bardzo zadowolona z czasów, jakie udało mi się tam osiągnąć. Najważniejszy jest jednak fakt, że dostałam zaproszenie na główne mistrzostwa Stanów Zjednoczonych. To duże wyróżnienie i zachęta do dalszej, ciężkiej pracy.
- Jak duże są różnice między treningami w Polsce i USA?
– Powiedziałabym, że trenuje się równie ciężko. Na pewno zajęcia w Stanach Zjednoczonych mi służą, co widać po coraz wyższej formie. Najbardziej zaskoczyło mnie, że mamy dużo siłowni i zajęć na lądzie, także sporo pracujemy nad techniką. Ogólnie wielkich różnic jednak nie ma.
- Akron to rodzinne miasto Lebrona Jamesa, chyba obecnie najlepszego koszykarza NBA...
– Rzeczywiście Lebron urodził się w tym mieście, teraz gra zresztą znowu w Cleveland, w stanie Ohio, a to jest pół godziny drogi od naszego uniwersytetu. Muszę przyznać, że bardzo często pojawia się w Akron przy okazji różnego rodzaju imprez charytatywnych, które organizuje. Jest dosyć popularny i często można go u nas spotkać. Jeszcze nie byłam na żadnym meczu NBA, nie jestem też wielką fanką koszykówki, ale myślę, że w najbliższym czasie trzeba będzie wybrać się na jakieś spotkanie.
- Jakie ma pani plany 2017 rok?
– W maju będę się starała wypełnić minimum na mistrzostwa świata w Budapeszcie i na Uniwersjadę. To będą dwie najważniejsze imprezy w zbliżającym się roku. Na razie cieszę się, że mogłam spędzić święta z najbliższymi. Mama specjalnie dla mnie szykowała święta u nas w domu. Liczę też, że dalsza ciężka praca pozwoli mi dalej się rozwijać i poprawiać moje najlepsze wyniki.
- Przechodzi pani ze Skarpy Lublin do AZS UMCS, jak będzie wyglądała ta współpraca?
– Na razie trudno powiedzieć. Na pewno w nowym klubie będę miała lepsze warunki. Zmianę zaproponował mój trener Andrzej Świtkowski. To był jego pomysł i ufam swojemu szkoleniowcowi, więc wierzę, że zarówno ja, jak i klub skorzystamy na tej współpracy. Wracam jednak do USA i nadal będę studiować i trenować na uniwersytecie Akron. Jak tylko będę się pojawiać w Polsce, to będę ćwiczyła w Lublinie z kolegami i koleżankami z AZS UMCS. Pierwsza okazja w maju tuż przed mistrzostwami Polski.