Świetnie zapowiadająca się kariera Łukasza Maćca ostatnio mocno wyhamowała. Pochodzący z Lublina bokser nie wszedł do ringu od kwietnia i nie zapowiada się, aby kibice w najbliższym czasie mogli zobaczyć go między linami.
Maciec w zawodowym ringu stoczył 27 walk. 23 z nich wygrał, jedną zremisował i poniósł tylko trzy porażki. Przez długi okres wydawało się, że jego kariera rozwija się modelowo. Lublinianin rozbijał kolejnych rywali, konsekwentnie budował swoją pozycję i dostawał coraz ciekawsze propozycje. Regularnie pojawiał się m.in. na galach organizowanych przez Telewizję Polsat i z reguły zbierał po tych walkach bardzo dobre recenzje. Jego kariera wyhamowała jednak w momencie, kiedy spróbował podbić USA. Na początek swojej amerykańskiej przygody przegrał jednak z doświadczonym Hugo Centeno Jr. Na kolejny pojedynek za Oceanem Atlantyckim musiał czekać ponad pół roku. W kwietniu w Nowym Jorku pokonał gładko Jeremy Ramosa i od tej pory słuch po nim zaginął. Później pojawiały się różne propozycje, ale walki Maćca nie dochodziły do skutku. Powrót lublinianina na ring był planowany na grudzień, kiedy we Wrocławiu miał zmierzyć się z Ukraińcem Mykolą Vovkiem. Ostatecznie, do pojedynku nie doszło. – Wiadomo, że jestem rozczarowany tym, że nie mogę walczyć. Nie mam jednak takiego ciśnienia jak kiedyś. Otworzyłem firmę z meblami i teraz skupiam się na tym biznesie. Ciągle jednak jestem w treningu i czekam na propozycje – tłumaczy Łukasz Maciec.