W każdym meczu fazy grupowej Holandia nie zachwyciła. Tak samo było we wtorek przy okazji starcia z Katarem. „Pomarańczowi” wygrali 2:0, ale nie ma chyba w tym momencie kibica, który wierzy, że drużyna Louisa van Gaala nadal jest w gronie faworytów mundialu.
Selekcjoner Holendrów znowu dokonał kilku zmian w swoim zespole. Najważniejszą był powrót do podstawowego składu Memphisa Depaya. Zawodnik Barcelony długo leczył kontuzję, w ostatnich tygodniach w ogóle nie pojawiał się na boisku, dlatego do Kataru przyjechał w poszukiwaniu formy. I na razie na pewno jej nie znalazł, chociaż i tak miał swój udział przy obu bramkach.
W 26 minucie wynik otworzył oczywiście Cody Gakpo. Oczywiście, bo gracz PSV Eindhoven jako jedyny z kadry „Pomarańczowych” wykonuje swoją robotę bez zarzutu. Po akcji Depaya i Davy Klaassena Gakpo przedostał się w okolice pola karnego i uderzył z kilkunastu metrów do siatki.
Po przerwie szybko było po zawodach. Tym razem Klaassen dośrodkował w pole karne, a Depay świetnie „zgasił” piłkę na udo i huknął z kilku metrów, ile sił, prosto w bramkarza. Golkiper Katarczyków zdołał odbić futbolówkę, ale problem w tym, że fatalnie zachował się Pedro Miguel, który zupełnie nie kontrolował, co dzieje się za jego plecami. A wykorzystał to Frenkie de Jong, który wyskoczył zza obrońców i czubkiem buta z najbliższej odległości ustalił wynik wtorkowego spotkania. A wygrana dała drużynie van Gaala pierwsze miejsce w grupie A.
Drugie zajął Senegal, który pokonał Ekwador 2:1. Pierwsza połowa należała do zespołu Aliou Cisse, który miał przewagę i był groźniejszy. Prowadzenie ekipa z Afryki objęła jednak dopiero w końcówce. Piero Hincapie faulował w swoim polu karnym Ismailia Sarra, a sam poszkodowany wykorzystał jedenastkę. W drugiej połowie role się odwróciły. Ekwador znowu przypominał zespół, który był lepszy chociażby w starciu z Holandią. I w 68 minucie Moises Caicedo z bliska doprowadził do wyrównania. „Lwy Terangi” szybko jednak odpowiedziały. 120 sekund później bohaterem został Kalidou Koulibaly, który znowu wyprowadził Senegal na prowadzenie. Rywale robili co mogli, żeby wrócić do gry, ale nic już z tego nie wyszło i w Katarze na dłużej zostają podopieczni trenera Cisse.
Holandia – Katar 2:0 (1:0)
Bramki: Gakpo (26), de Jong (49).
Holandia: Noppert – Dumfries, Timber, van Dijk, Ake, Blind, de Jong (86 Taylor), de Roon (82 Koopmeiners), Klaassen (66 Berghuis), Gakpo (82 Weghorst), Depay (66 Janssen).
Katar: Barsham – Mohammad (85 Kheder), Ro-Ro, Khoukhi, Hassan, Ahmed, Al-Haydos (64 Assadalla), Madibo (64 Boudiaf), Hatem (85 Alaa), Afif, Ali (64 Muntari).
Ekwador – Senegal 1:2 (0:1)
Bramki: Caicedo (68) – Sarr (44-z karnego), Koulibaly (70).
Ekwador: Galindez – Preciado (85 Porozo), Torres, Hincapie, Estupinan, Franco (76 Sarmiento), Gruezo (46 Cifuentes), Caicedo, Plata, Estrada (64 Gonzalez), Valencia.
Senegal: Mendy – Sabaly, Koulibaly, Diallo, Jakobs, Ciss (74 N. Mendy), I. Gueye, P. A. Gueye, Ndiaye (74 Dieng), Dia (90+5 Cisse), Sarr.