Rozmowa z Markiem Galińskim, napastnikiem Avii Świdnik, przymierzanym do gry w Stali Kraśnik
• Ostatnio zniknął pan z transferowej giełdy.
- Trochę odpoczywałem od piłki. Byłem za granicą, gdzie leczyłem kontuzję.
• W sparingu Stali Marek Galiński strzelił nawet dwa gole. Czy to oznacza, że zostanie pan w Kraśniku?
- Na dzień dzisiejszy nie oznacza to niczego. Cały czas jestem piłkarzem Avii. Trener Wojciech Stopa zapytał się tylko czy nie chciałbym zagrać w ich meczu kontrolnym. A że Avia miała wówczas wolne, a ja potrzebuję jak najwięcej gry, zgodziłem się. Oczywiście za aprobatą trenera Grzegorza Komora.
• Występy Stali nie byłyby złym rozwiązaniem. Jest tu wielu pańskich znajomych.
- Rzeczywiście, jest tu sporo chłopaków z którym się znam i z pewnością to mogłoby nam nieco ułatwić wspólną grę. Wszystko jest jeszcze w kwestii rozmów.
• Celem Avii jest opuszczenie ostatniego miejsca w tabeli. Stal natomiast walczy o awans. Ten drugi cel jest chyba bardziej kuszący?
- Na pewno, bo przecież rywalizacja o czołowe miejsca w tabeli jest zdecydowanie przyjemniejsza. A w Kraśniku mówi się głośno o wywalczeniu promocji do III ligi. I co ciekawe zespół ma spore szanse aby to osiągnąć.
• Grzegorz Komor nie namawia do pozostania w Avii?
- Ustaliliśmy, że ostateczna decyzja zapadnie po najbliższym meczu kontrolnym z Hetmanem Zamość. Jeśli trener oceni moją postawę pozytywnie, wówczas zostanę. Na pewno nie będę robił niczego na siłę. Na szczęście nie jestem w sytuacji, że muszę zmieniać klub.
• Zainteresowanie pańską osobą wyraził również Grzegorz Białek, trener Lewartu Lubartów.
- Słyszałem o tym i rozmawiałem na ten temat nawet z trenerem, jednak w tym momencie trudno o jakieś konkrety. Nie wykluczone, że zagram i w Lewarcie, tym bardziej, że chciałbym pokazać się w regionie.
Rozmawiał Marcin Prażmowski