W poniedziałkowy wieczór kibice po raz pierwszy podczas mistrzostw Europy mogli oglądać rzuty karne. W starciu Portugalii ze Słowenią było 0:0. Co ciekawe, w serii jedenastek druga z ekip nie trafiła do siatki… ani razu. Drużyna Roberto Martineza wygrała 3:0.
Zgodnie z przewidywaniami faworyt miał dużą przewagę, jeżeli chodzi o posiadanie piłki. Po 120 minutach gry to było 69:31. Portugalia oddała też więcej strzałów, ale po regulaminowym czasie gry było 0:0 i obie ekipy musiał grać dodatkowe pół godziny.
Wydawało się, że w 105 minucie Cristiano Ronaldo da swojej drużynie prowadzenie i być może ćwierćfinał. Były gracz Realu Madryt ustawił piłkę na „wapnie”, ale Jan Oblak wyczuł jego intencje i odbił strzał rywala.
W 111 minucie Matjaz Kek, czyli szkoleniowiec Słowenii wyleciał z bliska i końcówkę spotkania oglądał z wysokości trybun. Niedługo później jego podopieczni powinni przechylić szalę na swoją stronę. Po fatalnym błędzie Pepe, który jako ostatni obrońca zgubił piłkę, w sytuacji sam na sam z Diogo Costą. Napastnik RB Lipsk uderzył jednak źle, po ziemi i bramkarz zdołał obronić jego strzał. W efekcie kibice zacierali ręce na pierwsze podczas mistrzostw EUropy rzuty karne.
Te zaczęły się źle dla Słoweńców, bo Josip Ilicić przegrał jednak pojedynek z Costą. A za chwilę Ronaldo pokazał, że ma nerwy ze stali, bo znowu podszedł do karnego i tym razem uderzył idealnie. Dalej działy się rzeczy niesłychane, bo bramkarz Portugalii odbił jeszcze dwie próby przeciwników i konkurs jedenastek zakończył się niecodziennym wynikiem 3:0.
Drużyna trenera Martineza w nagrodę już w najbliższy piątek zagra w ćwierćfinale z Francją (godz. 21).
Portugalia – Słowenia 0:0, 3:0 w rzutach karnych
Portugalia: Costa – Mendes, Pepe (118 Neves), Dias, Cancelo (117 Semedo), Vitinha (65 Jota), Palhinha, Fernandes, Bernardo, Ronaldo, Leao (76 Conceicao).
Słowenia: Oblak – Karnicnik, Drkusic, Bijol, Balkovec, Stojanovic (87 Verbic), Cerin, Elsnik (106 Ilicic), Mlakar (74 Stankovic), Sesko, Sporar (74 Celar).