Dramatyczna sytuacja zamojskiego zespołu, zgłoszonego do A klasy. AMSPN nie może rozgrywać ligowych spotkań. Wszystko przez bojkot innych drużyn występujących w tej samej lidze.
Piłkarze AMSPN są załamani tą sytuacją. Do naszej redakcji przysłali list otwarty.
– Z dużą dozą smutku i rozgoryczenia obserwujemy klimat wokół zamojskiej piłki, w którym przyszło nam funkcjonować. Najbardziej perfidne jest to, że w momencie, w którym znów mamy szansę razem walczyć na boisku o dobre imię hetmańskiego grodu, ludzie, którzy przez te ostatnie lata kreowali się na zbawców zamojskiej piłki, dziś próbują robić wszystko, aby reaktywacja naszego ukochanego klubu nie doszła do skutku.
Chore ambicje, zazdrość i brak zdrowego rozsądku to główne cechy działaczy, którzy jeszcze nie tak dawno zajmowali czołowe lokaty w plebiscytach na "Najpopularniejszego Piłkarza Zamojszczyzny” – piszą. Pod listem podpisali się m.in. Przemysław Kita, Tomasz Margol, Artur Chałas i Michał Kiecana.
Zamojscy i lubelscy działacze deklarowali już wcześniej chęć mediacji, ale dotychczas nie zrobili nic, aby rozwiązać ten problem.
– Wszystko zaszło za daleko. Potrzebny jest dialog. W czwartek organizujemy spotkanie mediacyjne. Będą na nim obecni przedstawiciele LZPN i wszystkich klubów z A klasy, w której występuje Hetman AMSPN. Mam nadzieję, że uda się dojść do konsensusu. Jeśli nie, to nie mam pojęcia, jak inaczej moglibyśmy rozwiązać tę sprawę – powiedział Stanisław Pryciuk, prezes ZOZPN.
Sprawą zbulwersowany jest także Andrzej Strejlau, były szkoleniowiec reprezentacji Polski. – LZPN miał prawo podjąć taką decyzję i sądzę, że bardzo dobrze zrobił.
Takie miasto jak Zamość, zasługuje na piłkę na jak najwyższym poziomie. Wypada się cieszyć, że dzięki decyzji związku, Hetman będzie grał o klasę wyżej. Nie rozumiem za to przesłanek klubów, które nie chcą grać z tym przeciwnikiem.
Przecież mocny zespół w stolicy regionu powinien być w interesie wszystkich jego mieszkańców – twierdzi Strejlau.