Beniaminek Bór Dąbie ma dobrą pozycję wyjściową na drodze do pozostania w lidze na kolejny sezon
Dla zespołu prowadzonego przez Łukasza Skwarka to pierwszy rok w gronie ekip klasy okręgowej. I od razu trzeba stwierdzić, że nie będzie to tylko walka na śmierć i życie. Po pierwszej rundzie Bór Dąbie zajmuje 10. lokatę. Na 13 spotkań wygrał trzy: po 1:0 u siebie na inaugurację z Bad Boys Zastawie oraz dwa wyjazdowe z Unią Krzywda i Granicą Terespol. W dorobku są też cztery remisy: 0:0 z Sokołem Adamów, 1:1 z Kujawiakiem Stanin, 2:2 z Unią Żabików i 3:3 z Gromem Kąkolewnica. Bilans spotkań uzupełnia jeszcze sześć przegranych. Debiutanta nie załamały wyjazdowe wysokie porażki 0:12 z Lutnią Piszczac i 0:5 z Bizonem Jeleniec. – Pamiętam, kiedy w szatni piłkarze Gromu Kąkolewnica mówili, że przyjechali do nas na trening. Tymczasem prowadziliśmy 2:1 z bardzo dobrym zespołem. W doliczonym czasie mieliśmy dwie szanse na zwycięstwo. W jednej akcji najpierw był słupek, a następnie bramkarz przeciwnika uratował mu remis – wspomina Andrzej Sadło, prezes Boru Dąbie.
W ubiegłym roku klub obchodził jubileusz 50-lecia istnienia. – Naszym celem w obecnym sezonie jest spokojne utrzymanie – mówi prezes. – Po pierwszej rundzie nasz dorobek punktowy mógł być jeszcze lepszy. Brakowało nam skuteczności. Myślę, że można było uzbierać jeszcze pięć punktów więcej. Oprócz remisu z Gromem powinniśmy wygrać z Unią Żabików. Do 86 minuty prowadziliśmy 2:1 – mówi prezes Sadło.
Walka o pozostanie w bialskiej klasie okręgowej będzie dla Boru wyzwaniem. Nad miejscem spadkowym beniaminek ma pięć „oczek” przewagi. Za plecami ekipy trenera Skwarka znalazły się drużyny ze znacznie dłuższym stażem w bialskiej „okręgowce”: Granica Terespol, Unia Krzywda, Kujawiak Stanin i ŁKS Łazy. Potrzebna będzie mobilizacja i dobre przygotowanie. Żaden z piłkarzy występujących w Borze w pierwszej rundzie nie zadeklarował odejścia z zespołu. Co więcej, z zagranicy wrócili obrońca Daniel Bryk, napastnik Patryk Wypych. Po dłuższej przerwie na środku pomocy ma się znowu pojawić Tomasz Bryk. W klubie rozglądają się też za młodzieżowcami. – Na razie mamy ich sześciu, ale z obecnością na meczach jest różnie. Nie zawsze mogą, czasami mają zajęcia na studiach, wyjazdy. Co najmniej dwóch kolejnych by nam się przydało. Zdobycie wiosną co najmniej 13 punktów powinno już dać nam utrzymanie – snuje plany prezes.