Kierownik Orląt Łuków Marcin Chwedoruk: walczymy o ustalony przed sezonem cel. Drużyna prowadzona przez Adriana Świderskiego wygrała rundę jesienną i z zapasem czterech punktów nad Lutnią Piszczac przygotowywać się będzie do rozgrywek na wiosnę.
W 15 meczach Rafał Jaworski i spółka uzbierali 40 punktów. Na taki dorobek złożyło się 13 zwycięstw, remis i porażka. Przez pięć kolejek łukowianie przeszli jak burza. Kolejno ograli Orlęta II Radzyń Podlaski, Grom Kąkolewnica, Unię Żabików, Victorię Parczew i LKS Agrotex Milanów.
Pierwsze punkty stracili w szóstej serii gier, w której zremisowali na wyjeździe z Az-Bud Komarówka Podlaska 1:1. Kolejne potknięcie trafiło się tydzień później, kiedy na swoim podejmowali beniaminka LZS Sielczyk. Z powodu zalania boiska drużyny rozegrały tylko pierwszą połowę zakończoną remisem 1:1. Arbiter podjął decyzję o przerwaniu spotkania. Mecz został dokończony 16 listopada, po zakończeniu rundy jesiennej, i zakończył się pewnym zwycięstwem Orląt 5:1.
Jedyna wpadka punktowa mistrza jesieni pojawiła się w 11 kolejce. Orlęta podejmowały konkurenta do pierwszego miejsca Lutnię Piszczac. Mecz zakończył się wygraną gości 2:0 i był to słabszy występ podopiecznych Adriana Świderskiego. Na półmetku rozgrywek Orlęta uzyskały cztery punkty przewagi nad wicemistrzem Lutnią i osiem nad trzecim w klasyfikacji Az-Bud Komarówka Podlaska. To bardzo dobra pozycja wyjściowa przed rundą rewanżową.
– Mieliśmy plan wywalczenia jak największej liczby punktów przed rundą wiosenną. Przed początkiem sezonu postawiliśmy cel: walka o awans. Dorobek, który osiągnęliśmy jest dobrym wynikiem – mówi Marcin Chwedoruk, kierownik Orląt.
Od szóstej kolejki łukowianie borykali się z kłopotami kadrowymi. – Z różnych powodów wypadli nam ze składu Sebastian Sowisz, Bartosz Młynarczyk, Mikołaj Szymecki, Jakub Rybka. W pewnym momencie musieliśmy radzić sobie bez sześciu kluczowych piłkarzy. W takich okolicznościach wygranie 13 meczów, remis i tylko jedna porażka cieszą i napawają optymizmem na rozgrywki wiosną. Cztery punkty przewagi nad Lutnią, z jednej strony do dużo, z drugiej może być niewiele. Nie zmieniamy swoich planów i walczymy o awans do IV ligi. Na pewno rywale będą chcieli stanąć nam na przeszkodzie, ale my będziemy robić swoje – dodaje kierownik.