(fot. GROM KĄKOLEWNICA)
Umowa Roberta Różańskiego z Gromem Kąkolewnica dobiegła końca. Nadal nie wiadomo czy szkoleniowiec będzie prowadził drużynę.
Wiosną piłkarze z Kąkolewnicy biegali jeszcze po boiskach IV ligi. Na koniec minionych rozgrywek tego szczebla drużyna zajęła przedostatnie miejsce i jako pierwsza otworzyła grupę spadkową. W 34 meczach Grom uzbierał 23 punkty, wygrał pięć spotkań, osiem zremisował i 21 przegrał. Drugim zespołem, który został zdegradowany było Ogniwo Wierzbica.
Po spadku władze Gromu stanęły przed wyzwaniem znalezienia nowego szkoleniowca. Dotychczasowy opiekun – Adrian Świderski rozstał się z drużyną. Wybór działaczy padł na doskonale znanego w regionie Roberta Różańskiego. Popularny „Robson” musiał odbudować atmosferę w drużynie po spadku. Równie ważna była frekwencja na zajęciach, a z tym bywało kiepsko.
W 15 spotkaniach Grom uzbierał 12 punktów. Podopieczni trenera Różańskiego wygrali cztery mecze. Przed własną publicznością ekipa z Kąkolewnicy pokonała w piątej kolejce Kujawiaka Stanin 4:0. Drugie zwycięstwo odniosła w dziewiątej serii gier nad Unią Krzywda 1:0, zaś w 11. rozbiła Podlasie II Biała Podlaska 8:4. Jedną wygraną podopieczni trenera Różańskiego przywieźli z terenu przeciwnika. W 10. kolejce pokonali na wyjeździe Sokoła Adamów 3:2.
– Mieliśmy też takie mecze, w których niekoniecznie musieliśmy przegrać. Patrząc na grę, stwarzane okazje bramkowe, zasługiwaliśmy przynajmniej na remis. Gdyby spotkania zakończyły się podziałem punktów, nasz dorobek byłby jeszcze lepszy – mówi Robert Różański.
12 zdobytych punktów dało Gromowi 12. pozycję na półmetku rozgrywek. – Biorąc pod uwagę wszystko, z czym musieliśmy się zmierzyć w rundzie jesiennej jest to jest dobre osiągnięcie. Przy odrobinie szczęścia na naszym koncie mogło być jeszcze więcej. Wiosną drużyna będzie mogła poprawić dotychczasową lokatę – mówi opiekun Gromu.
Czy spadkowicz z IV ligi nadal będzie występował pod opieką trenera Roberta Różańskiego? Tego jeszcze nie wiemy. Z końcem rundy jesiennej szkoleniowcowi skończyła się umowa z klubem. – Formalnie już nie jestem trenerem Gromu – przyznaje popularny „Robson”. Jak sam zaznacza.
– Od wielu lat „siedzę” w piłce nożnej i, nie ukrywam, nadal chciałbym pracować w tej branży. Los trenera jednak jest taki, że to kluby proponują pracę, a zainteresowany przyjmuje ofertę, po wcześniejszym uzgodnieniu warunków. To kluby również mogą zwalniać szkoleniowców. Jeśli pojawi się propozycja z Gromu, na pewno ją rozważę – dodaje.