Tabelę chełmskiej klasy okręgowej zamykają trzy zespoły, które nie zdobyły jeszcze nawet punktu
Listę otwiera Victoria Żmudź. Na dwóch kolejnych miejscach plasują się Orzeł Srebrzyszcze i Znicz Siennica Różana. Beniaminek ze Żmudzi strzelił tylko trzy gole, a stracił 17. Podopieczni trenera Piotra Molińskiego rozpoczęli od porażki u siebie z Włodawianką Włodawa 2:6, następnie także przed własnymi kibicami ulegli 1:8 Ogniwu Wierzbica, by w miniony weekend polec na wyjeździe z Unią Białopole (0:3).
Widać, że świętująca wiosną powrót do ligi okręgowej Victoria nie ma szczęścia w terminarzu. Na pierwszy rzut przyszło jej mierzyć się z drużynami, które powinny w tym sezonie nadawać ton wydarzeniom w chełmskiej okręgówce: Ogniwem, Unią Białopole czy Włodawianką. – Mamy problemy kadrowe, z czterech środkowych obrońców obecnie żaden nie gra. Igor Paskiv jest na wojnie, Tomasz Pogorzelec za granicą, Hubert Kołodziejczyk i Robert Kazubski są kontuzjowani. Z urazami zmagają się także: Piotr Lecki, Kacper Persona i Piotr Głaz. Słabe przygotowanie do sezonu daje taki rezultat. Mimo tych kłopotów liczymy na lepszą grę i punkty w kolejnych meczach – mówi trener Moliński.
Przedostatnią pozycję zajmuje Orzeł. Wiosną ten zespół nie uchronił się przed spadkiem zajmując 12. miejsce. Po decyzji mistrza bialskiej klasy okręgowej Gromu Kąkolewnica o tym, że nie zamierza przystąpić do rozgrywek IV ligi, jak też negatywnej odpowiedzi na zaproszenie gry w wyższej lidze drugiego ŁKS Łazy i trzeciego LZS Dobryń, w IV lidze utrzymała się Sparta Rejowiec Fabryczny. Tym samym drużyna Dominika Drewieckiego uratowała status zespołu ligi okręgowej. Już wtedy opiekun Orła sygnalizował, że o utrzymanie w sezonie 2022/2023 będzie jeszcze trudniej niż w minionym. Zespół ze Srebrzyszcza rozpoczął od 1:11 na wyjeździe z Ogniwem Wierzbica. Następnie przyszło 1:5 u siebie z Unią Białopole i wyjazdowe 0:1 z Ruchem Izbica.
– Porażka z Ogniwem raczej nie była adekwatna do gry. Nie zasłużyliśmy na tak wysoki wynik. W meczu z Unią, po czerwonej kartce już w drugiej minucie dla Daniela Trusiuka, graliśmy całe spotkanie w osłabieniu. Drużyna łatała lukę w składzie. W 51 minucie złapaliśmy kontakt, ale wcześniejsza utrata sił odbiła się na postawie zespołu w końcówce. Nie spodziewałem się aż tak dużej liczby straconych bramek. Myślę, że tabela naszej ligi może tak wyglądać. Zespoły z dolnej części będą miały dużo straconych goli, a te z górnej, w tym spadkowicze z IV ligi więcej strzelonych. Może to zabrzmi śmiesznie, ale jest progres: z 1:11 zeszliśmy na 0:1 z Ruchem. Mam nadzieję, że najbliższy mecz z Hetmanem Żółkiewka będzie już naszym przełamaniem – mówi trener Orła Dominik Drewiecki.