(fot. Victoria Żmudź)
Drużyna prowadzona przez trenera Mirosława Basińskiego zakończyła pierwszą rundę na odległym 14. miejscu
Zespół zdołał wygrać tylko jedno spotkanie, na wyjeździe, 11 września, w 5. kolejce, z Frassatim Fajsławice 5:2. W pozostałych meczach przebudowana ekipa z Siennicy Różanej musiała pogodzić się z porażkami: najwyższa 2:10 na wyjeździe z Unią Białopole, najniższa 0:1 u siebie ze Spółdzielcą Siedliszcze.
Tak odległe miejsce w klasyfikacji ma kilka przyczyn. – W przerwie przed sezonem w kadrze naszego zespołu doszło to kilku zmian. Przybyli Marek Szponar, Mateusz Skuczyński z Kłosa Chełm. Niestety, już w pierwszym meczu ostatni nabawił się poważnej kontuzji. Zasilili nas również młodzieżowcy. Naszymi zawodnikami zostali także Dominik Hopko i Cezary Hawryluk, obaj z Ruchu Izbica. Z Orła Srebrzyszcze przybył Karol Bohuniuk, z zagranicy powrócił Paweł Fajdek, a z Brata-Cukrownika Siennica Nadolna Daniel Mazurek. Byliśmy na etapie zgrywania zespołu. W meczu z Hetmanem Żółkiewka nie mieliśmy młodzieżowca i wystąpiliśmy w 10. Wśród przyczyn słabej postawy są też kontuzje, jak też kłopoty kadrowe związane z pracą zawodników. Często brakowało piłkarzy do gry – tłumaczy Karol Tywoniuk, prezes Znicza.
Mimo straty ośmiu punktów do bezpiecznego miejsca w tabeli w klubie nie tracą nadziei. – Wiosnę zawsze mieliśmy lepszą niż jesień. Mamy pomysł, jak rozegrać rundę rewanżową. Na pewno będziemy walczyć o pozostanie w lidze okręgowej. Nie godzimy się na spadek. Klub zasilimy kilkoma młodzieżowcami. Mamy też doświadczonych graczy. Chcemy także ogrywać naszą młodzież – mówi prezes.
Znicz powstał w 1964 roku. – Przez prawie 10 lat nie było klubu, zniknął ze sportowej mapy Polski. Reaktywowaliśmy się w 2017 roku. Od trzech sezonów gramy w lidze okręgowej i nie zmierzamy z niej spaść. Wierzymy, że wiosna będzie należeć właśnie do nas – zapowiada Tywoniuk.