Rozmowa z Eweliną Kamczyk, piłkarką nożną Górnika Łęczna
- W ostatniej kolejce wygrałyście z AZS Wrocław, ale rywal niespodziewanie sprawił wam mnóstwo problemów. Dlaczego?
– Nikt nie odda punktów za darmo. Przez całe spotkanie przeważałyśmy, ale nic nam nie chciało wpaść. Na szczęście rywalki same sobie strzeliły bramkę i dzięki temu wywalczyłyśmy trzy punkty. Nie rozegrałyśmy tego meczu, tak jak chciałyśmy.
- Świetny mecz zagrała Jagoda Sapor, bramkarka AZS Wrocław.
– Złapała wiele piłek, a te których nie mogła obronić, parowała na słupek czy poprzeczkę.
- Najważniejsze są jednak trzy punkty, które przybliżają was do realizacji celu...
– Wygrałyśmy i nadal mamy szansę na wywalczenie upragnionego mistrzostwa Polski.
- Ostatnio nie ma pani czasu na odpoczynek. Liga nabrała znowu tempa, a w nogach są jeszcze dwa mecze kadry.
– Zwłaszcza, że reprezentacja kosztuje mnie mnóstwo zdrowia. Tam gramy dużo szybciej. Nie mogę jednak zwalać sobotniej słabszej dyspozycji na zmęczenie. Przecież przed nami jeszcze mnóstwo spotkań.
- Po dwóch kolejkach eliminacji mistrzostw świata macie na koncie trzy punkty. To dużo czy mało?
– Na pewno czuję mały niedosyt, bo ze Szwajcarią mogłyśmy osiągnąć lepszy wynik. Przy stanie 1:1 miałyśmy dogodną sytuację do wyjścia na prowadzenie. Nie udało się, a później przeciwniczki włączyły wyższy bieg i nas pokonały. Teraz koncentrujemy się na kolejnych celach. Bezwzględnie musimy wygrać z Albanią. Bardzo istotne będą spotkania ze Szkotkami. Chcemy z nimi wygrać, a także powalczyć ze Szwajcarkami w rewanżu. Bilet do Francji zdobędzie zwycięzca grupy, a drugi zespół zagra w barażach. Mocno wierzę, że uda nam się dostać na mundial. Nasza dyscyplina potrzebuje takiego sukcesu.