Puchar Polski piłkarek nożnych Górnik Łęczna w dramatycznych okolicznościach przegrywa z Czarnymi Sosnowiec i odpada z rozgrywek już na poziomie 1/16 finału. To oznacza, że w pucharowych zmaganiach województwo lubelskie nie ma już żadnego reprezentanta
Pierwotnie to spotkanie miało odbyć się 20 listopada. Wówczas jednak, na prośbę przeciwniczek, ten mecz został przełożony. W końcówce listopada w ekipie z Sosnowca wiele zawodniczek było chorych lub kontuzjowanych. W sobotę to Łęczna miała z tym problemy, a dodatkowo jeszcze w składzie zabrało Chinonyerem Macleans, która z powodów wizowych oraz koronawirusowych nie była w stanie wrócić ze zgrupowania reprezentacji Nigerii.
Mimo tych kłopotów Górnik mocno postawił się aktualnym mistrzyniom Polski. Sosnowiczanki przeważały przez większość spotkania, ale nie potrafiły zdominować rywalizacji. Wprawdzie już w 15 min objęły prowadzenie, ale to łęcznianki prezentowały ciekawszy futbol. Pierwszy gol padł po przejęciu piłki w środku pola i dograniu do Kingi Kozak, która pokonała Annę Palińską. W 27 min bramkarka Górnika popisała się długim wykopem piłki, a futbolówka przeszła całą linię defensywną Czarnych i trafiła do Klaudii Lefeld. Ta pognała z nią na bramkę Anny Szymańskiej i doprowadziła do remisu.
Od tego momentu mecz stał się bardzo wyrównany, chociaż po obu stronach nie było wielu groźnych sytuacji. Aż przyszła nieszczęsna 90 minuta, która wyrzuciła łęcznianki z pucharowych zmagań. Strata w środku pola, błąd w ustawieniu i wreszcie piłka na nodze Zofii Buszewskiej, która nie pomyliła się i wprowadziła przyjezdne do 1/8 finału Pucharu Polski. – Ciężko jest mi wytłumaczyć tę fatalną końcówkę, bo nic wskazywało na to, że możemy stracić bramkę. Dziewczyny walczyły heroicznie przez cały mecz, chociaż mieliśmy mocno okrojony skład. Na pewno nie byliśmy słabszym zespołem. Żałujemy tej porażki, bo rywalizacja z Czarnymi jest zawsze bardzo prestiżowa. Ekipa z Sosnowca była bardzo dobrze dysponowana. Poza tym jest to doświadczony zespół, pełen reprezentantek Polski czy Słowacji. My natomiast mieliśmy przewagę mentalną spowodowaną ligowym zwycięstwem nad Czarnymi. Szkoda, że przy stanie remisowym nie udało nam się zdobyć drugiej bramki. Myślę, że to mogłoby zamknąć mecz – powiedział klubowym mediom Robert Makarewicz, opiekun Górnika.
GKS Górnik Łęczna – KKS Czarni Antrans Sosnowiec 1:2 (1:1)
Bramki: Lefeld (27) - Kozak (15), Buszewska (90).
Górnik: Palińska – Górnicka, Zawadzka, Guściora, Skupień, Kaczor, Litwiniec, Rapacka, Frontczak, Ratajczyk, Lefeld.
Czarni: Szymańska – Zając, Buszewska, Fischerova, Stanović, Horvathova, Kaletka, Hałatek, Kozak, Wiankowska, Jędrzejewicz.
Żółte kartki: Górnicka, Ratajczyk – Zając. Widzów: 100.