Podopieczne Patryka Błaziaka w Ząbkach walczyły z olbrzymią ambicją, ale musiały uznać wyższość UKS SMS Łódź
Droga Górnika do finału Centralnej Ligi Juniorek była bardzo skomplikowana. Najpierw ekipa Patryka Błaziaka musiała przedrzeć się przez fazę grupową. Składała się ona z aż 18 meczów, z których Górnik wygrał 15. W swojej grupie zajął drugie miejsce, tuż za UKS SMS Łódź. To sprawiło, że w półfinale łęcznianki zmierzyły się Medykiem Polomarket Konin. W pierwszym meczu rozegranym w województwie lubelskim padł remis 1:1. Rewanż był już pokazem siły Górnika, który zwyciężył 4:2.
Łodzianki, rywalki łęcznianek w decydującym spotkaniu, również miały długą drogę do Ząbek. W półfinale jednak zdecydowanie wyraźniej rozprawiły się ze swoimi przeciwniczkami, zawodniczkami MUKS Praga Warszawa. Ten fakt oraz wyższe miejsce w fazie grupowej, sprawił, że to właśnie zespół Sebastiana Papisa był upatrywany jako faworyt konfrontacji w Ząbkach.
Mecz jednak rozpoczął się od nieoczekiwanego ciosu wyprowadzonego przez Górnik. Katarzyna Jezioro kapitalnie przedarła się prawą stroną boiska i posłała mocną piłkę w pole karne. Tam doskoczyła do niej Martyna Duchnowska i wyprowadziła łęcznianki na prowadzenie.
Radość jednak nie trwała zbyt długo, bo już w 13 min SMS doprowadził do wyrównania. Marta Miś, najlepsza uczestniczka sobotnich zawodów, posłała dokładne podanie za linię obrony Górnika, a tam świetnie znalazła się Julia Olkiewicz i pokonała Klaudię Zielińską. W 21 min łodzianki wyszły na prowadzenie za sprawą Wiktorii Skrzypińskiej. Ta nastolatka, która ma za sobą już grę w I lidze, popisała się pięknym uderzeniem z rzutu wolnego. Zielińska, mimo rozpaczliwej interwencji, nie miała najmniejszych szans na odbicie piłki. Dramat Górnika dopełnił się w 36 min, kiedy do siatki trafiła Miś, która najlepiej odnalazła się w podbramkowym zamieszaniu.
Dwubramkowa strata w żaden sposób nie podłamała zespołu Patryka Błaziaka, który wciąż wierzył w możliwość odwrócenia złej karty. Udało się to zrobić po godzinie gry. Zaczęła w 63 min Duchnowska. 17-letnia snajperka wykończyła świetną akcję rozpoczętą przez Jezioro. Ta pochodząca z Dębicy 16-latka przejęła piłkę na swojej połowie i przebiegła z nią kilkadziesiąt metrów. Następnie podała do Mileny Kazanowskiej, która minęła jedną z przeciwniczek i dograła do Duchnowskiej, która świetnie dołożyła do piłki głowę. Chwilę później na tablicy wyników był już remis. Tym razem pomocną dłoń do Górnika wyciągnęła Amelia Niedzielska. Młoda bramkarka SMS fatalnie zachowała się przy niegroźnym uderzeniu Jezioro i praktycznie sama wrzuciła sobie piłkę do siatki.
Remis sprawił, ze Górnik zwietrzył szansę i zaczął szukać czwartego trafienia. Mecz stał się jeszcze bardziej otwarty, a obie ekipy parły do zakończenia w regulaminowym czasie gry. Udało się to ostatecznie łodziankom. Dzięki uderzeniu Miś z 84 min ponownie objęły prowadzenie i zapewniły sobie mistrzowski tytuł. W doliczonym czasie gry do kolejnego remisu mogła doprowadzić Kazanowska, ale jej uderzenie z 25 min przeleciało minimalnie ponad poprzeczką. – Byłam tak wkręcona w mecz, że uderzając na bramkę, nie wiedziałam nawet, która jest minuta. Czułam, że ten strzał może być strzałem bohaterskim, tym, który wyciągnie wszystko z tego meczu. Miałam po prostu nadzieję, że piłka wpadnie do siatki. Przeanalizowałam już tę sytuację i wydaje mi się, że gdyby futbolówka leciała w światło bramki, bramkarka nie miałaby żadnych szans. To był tzw. spadający liść, a takie strzały broni się bardzo ciężko. Zagrałyśmy świetnie jako drużyna, pokazałyśmy charakter i zostawiłyśmy na boisku wszystko, co mogłyśmy – całe serducho. Niestety straciłyśmy czwartą bramkę, ale mimo to walczyłyśmy do samego końca. Trudno jest wyciągnąć wynik z 1:3. Uważam, że dominowałyśmy, ale niestety skończyło się tak, jak się skończyło – powiedziała klubowym mediom Milena Kazanowska.
GKS Górnik Łęczna – UKS SMS Łódź 3:4 (1:3)
Bramki: Duchnowska (8, 63), Jezioro (66) – Olkiewicz (13), Skrzypińska (21), Miś (36, 84).
Górnik: Zielińska – Kazanowska, Dębińska (86 Czubat), Kiepura, Jezioro, Omelianowicz, Kaczor, Duchnowska, Rostecka (46 Sikora), Świderska, Adamska.
SMS: Niedzielska – Libera (84 Malesa), Lichwa, Domin, Czuj (67 Maciejko), Krezyman, Miś, Olkiewicz (46 Rohn), Bałdyga, Kolis, Skrzypińska.
Widzów: 500.