Górnik Łęczna z pierwszym wiosennym kompletem punktów. W sobotę zielono-czarni pokonali u siebie Stal Mielec 2:0, a ozdobą spotkania było trafienie Janusza Gola, który w najlepszy z możliwych sposobów uczcił swój 200 mecz ekstraklasie
Dla piłkarzy trenera Kamila Kieresia starcie z ekipą z Podkarpacia miało duże znaczenie. Co prawda łęcznianie nie zaznali goryczy porażki od sześciu kolejek, ale wiosną nie zdołali jeszcze sięgnąć po komplet punktów.
Kibice, którzy pamiętali jesienny mecz obu zespołów, mogli odczuwać deja vu. Stal od pierwszego gwizdka spotkania przejęła inicjatywę na murawie i była bardzo groźna. Różnica polegała tylko na tym, że w przeciwieństwie do meczu w Mielcu Krystian Getinger i spółka mimo dogodnych szans nie potrafili znaleźć drogi do siatki Macieja Gostomskiego.
Gospodarze przetrwali szturm przyjezdnych, a gdy już znaleźli się pod bramką mielczan byli zabójczo skuteczni. W 23 minucie po dośrodkowaniu Jasona Lokilo piłkę w polu karnym w górę wybił jeden z obrońców, a będący na około 11 metrze Janusz Gol zdecydował się na strzał z przewrotki. I trafił w piłkę idealnie dając swojej drużynie prowadzenie i uświetniając swój 200-tny mecz w PKO BP Ekstraklasie.
Stal po stracie bramki próbowała odpowiedzieć, ale kilka minut później straciła drugą bramkę. Tym razem będący na prawej flance Lokilo dośrodkował piłkę na dalszy słupek. Tam dopadł do niej kompletnie niepilnowany Damian Gąska i strzałem głową umieścił ją w siatce Rafała Strączka. Po tym jak łęcznianie osiągnęli dwa gole przewagi mecz toczył się głównie w środkowej strefie boiska. – Widziałem, że mam sporo miejsca wokół siebie i zdecydowałem się na strzał z przewrotki. Cieszy mnie ta bramka i mam nadzieję, że po przerwie utrzymamy prowadzenie. W pierwszej części spotkania rywale nas zdominowali, ale to my do przerwy mamy dwie bramki zaliczki – powiedział przed kamerami Canal+ w przerwie spotkania Janusz Gol grający w sobotni wieczór 200 mecz w PKO BP Ekstraklasie.
Po zmianie stron mecz nie był już taki szybki. Goście osiągnęli optyczną przewagę i prowadzili atak pozycyjny, ale akcjom mieleckiej ekipy brakowało odpowiedniego tempa. Górnik skupił się na uważnej grze w defensywie i kontratakach. Po godzinie gry z dystansu uderzał Lokilo, a następnie Śpiączka, ale jego uderzenie było zbyt anemiczne. Najlepszy snajper Górnika w tym sezonie miał jeszcze szansę w 80 minucie, kiedy stanął „oko w oko” ze Strączkiem. Popularny „Śpiona” uderzył technicznie w słupek, ale nawet gdyby piłka wpadła do siatki to sędziowie dopatrzyli się pozycji spalonej. W końcówce Stal przycisnęła raz jeszcze łęcznian, ale żadne z dośrodkowań czy to z gry czy z rzutu rożnego nie przyniosło efektu i po końcowym gwizdku łęcznianie dopisali bardzo cenne w kontekście walki o utrzymanie trzy punkty notując przy tym siódmy mecz bez porażki.
Górnik na świętowanie sobotniego zwycięstwa nie będzie mieć wiele czasu. Już drugiego marca podopieczni Kamila Kieresia zagrają na wyjeździe w ramach ćwierćfinału Fortuna Pucharu Polski z Legią Warszawa
Górnik Łęczna – Stal Mielec 2:0 (2:0)
Bramki: Gol (23), Gąska (32).
Górnik: Gostomski – Goliński, Gerson, Rymaniak, Leandro, Krykun (61 Dziwniel) – Lokilo (90 Wędrychowski), Drewniak, Gol, Gąska (83 Serrano) – Śpiączka (83 Banaszak).
Stal: Strączek – Żyro, Kasperkiewicz (70 Czorbadżijski), Matras, Flis, Getinger – Sitek (81 Kłos), Urbańczyk (70 Kort), Tomasiewicz, Wrzesiński (61 Domański) – Steczyk.
Żółte kartki: Gol, Lokilo, Rymaniak – Żyro.
Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce).