Znakiem rozpoznawczym Motoru Lublin robią się: szybkie gole i emocjonujące mecze. W piątek beniaminek znowu szybko otworzył wynik, a ostatecznie pokonał w Gliwicach Piasta 3:2. Oto jak spotkanie oceniają trenerzy obu ekip
Mateusz Stolarski (Motor Lublin)
– Spotkanie w stylu Motoru, jeśli chodzi o mecze od jednej przerwy na kadrę do kolejnej. Często mówiłem, że gra na zero z tyłu daje możliwość regularnego punktowania. Powoli będę musiał zmienić to zdanie na: trzeba strzelić jedną więcej niż przeciwnik. Idziemy w tym kierunku. My to zrobiliśmy z mocnym rywalem. Piast ma w składzie wielu bardzo dobrych zawodników, którzy lubią operować piłką i czują się dobrze z piłką przy nodze. Właśnie to w wielu akcjach pokazali. Naszym celem było zarządzać meczem poprzez posiadanie piłki. Myślę, że w wielu momentach robiliśmy to dobrze. Dzięki temu mogliśmy kreować sytuacje bramkowe. Jeśli chodzi o jeszcze jedną najważniejszą rzecz – niesamowite jest to, jak zaczynamy mecze i jak odpowiadamy na stracone, na bramki wyrównujące w dwóch ostatnich spotkaniach. To są naprawdę szybkie i konkretne odpowiedzi. Jestem dumny z tego, jak ci zawodnicy potrafią się podnieść po zadanym ciosie. Nie powiem, że to jakoś specjalnie trenujemy czy że zwracamy na to szczególną uwagę. Po prostu robimy to, co mamy robić. Czasem mówi się, żeby być odważnym, ale jest różnica między mówieniem, a tym, żeby być odważnym, to są czy. My te czyny pokazujemy, tak, jak determinację. Jestem tym bardzo zbudowany. Cieszą trzy punkty i nasze miejsce w tabeli. Przeciwnicy, którzy są zaangażowani w walkę w dolnych rejonach tabeli muszą odpowiedzieć. Nam się teraz udało awansować na siódme miejsce. Coś co jeszcze mnie mocno buduje jako trenera, to niesamowity postęp ludzi, których mam wokół siebie. Dzięki temu, ja też mogę się rozwijać. Mówię o sztabie i piłkarzach, którzy tą energią, którą mają pokonują kolejne sufity. Mówiło się, że Motor w pierwszej lidze będzie drużyną środka tabeli. A zrobił niespodziewany awans. W ekstraklasie, że będzie kandydatem di spadku. Motor gra dobrze, bardzo skutecznie, dobrze punktuje i dodatkowo ma całkiem niezłe miejsce. To jest dzięki rozwojowi piłkarzy. Samuel Mraz, który odbił się od polskiej ligi, który ma podobno problemy ze strzelaniem bramek. Mamy piętnastą kolejkę, a zawodnik ma siedem goli i trzy asysty. Mógł się w wielu sytuacjach zachować lepiej i mieć więcej bramek, ale na końcu te liczby, jak na napastnika beniaminka są bardzo dobre. Jestem tym bardzo zbudowany. Także tym, że na boisku zobaczyliśmy Krzyśka Kubica. Wykonuje tytaniczna pracę na treningach. Arek Najemski, który miał problemy znowu wytrzymał całe spotkanie i poświęca się dla zespołu. Kacper Rosa obronił więcej niż miał obronić. Każdy mecz, to nowy postęp tych zawodników. Mimo że nie zawsze wszystko pójdzie po naszej myśli, to myślę, że na dystansie będziemy skuteczni.
Początki meczów, czwarty z rzędu, kiedy strzelacie na początku...
– Zapytam zawodników, jak to się robi. Na każdy mecz mamy konkretny plan, a różnica jest taka, że my w niego wierzymy i spróbujemy zaskoczyć przeciwnika tym, co przygotowaliśmy. Jesteśmy do bólu skuteczni, bo oprócz tego, że znajdujemy przestrzenie, które powinniśmy najdować, bo one wynikają z analizy, to jeszcze dodatkowo stawiamy kropki nad i w postaci bramki. Początki sa bardoz mocne, ale i bardzo jakościowe. Te bramki nie są przypadkowe, tylko wypracowane.
Aleksandar Vuković (Piast Gliwice)
– Przykra porażka, druga u siebie i to na pewno boli. Tworzymy widowiska, jakie podobają się kibicom postronnym. Szkoda, że kosztem naszej gry obronnej, takiego prezentowania bramek przeciwnikom. To jest coś, na co musimy zareagować i poszukać rozwiązań. Drużyna się mocno starała pomimo ciągłych błędów obronnych potrafiliśmy wracać i dwa razy odrobić straty i mieć stuprocentową sytuację na 3:2. Potem kolejny łatwo stracony gol. Przegrywamy, ponieważ straciliśmy za dużo bramek na swoim boisku. Prawda jest taka, że w tej chwili na przerwą, którą mamy musimy się trochę zreflektować, pomyśleć i poszukać rozwiązań, żeby wrócić na właściwe tory. Nie jest to łatwe, bo zaczęliśmy bardzo dobrze, a od dłuższego czasu nie potrafimy do tego nawiązać.
Pierwsze minuty...
– Można mieć pretensje, natomiast to nic nie zmienia. Popełniliśmy bardzo prosty błąd w ustawieniu, gdzie trudno to zrozumieć, ale trzeba zaakceptować, że takie rzeczy się dzieją i są częścią tego, co my robimy. Byłoby super jakby zawsze udało się wygrać, ale tak się nie dzieje.