
Jak najlepiej odpowiedzieć na porażkę 0:4? Zwycięstwem w podobnych rozmiarach. I właśnie to w niedzielę zrobił Motor Lublin. Beniaminek bez problemów ograł u siebie Stal Mielec 4:1. Ponad 14 tysięcy widzów na pewno opuszczało stadion w dobrych humorach.

Pierwsza dobra okazja pojawiła się w dziewiątej minucie. Damian Kądzior świetnie dośrodkował z rzutu wolnego na głowę do Roberta Dadoka, a ten uderzył naprawdę nieźle. Piłka minęła słupek bramki Kacpra Rosy o centymetry.
Niedługo później Filip Wójcik odrobinę się „zakiwał”. Stracił piłkę na środku boiska i miał szczęście, że Stal wywalczyła tylko rzut rożny. Pierwsza centra była nieudana, druga też, a trzeciej już nie było, bo Dadok wyłożył futbolówkę do Piotra Wlazły, a doświadczony pomocnik został zablokowany.
Między 17, a 18 minutą obie ekipy mogły się pokusić o gole. Najpierw żółto-biało-niebiescy powinni zdobyć bramkę z niczego. Jakub Mądrzyk fatalnie wznowił grę. Wybił piłkę w swojej szesnastce do Michała Króla, który miał problemy z przyjęciem. Do futbolówki dopadł Bradly van Hoeven jednak Mądrzyk naprawił swój błąd, bo skrócił kąt i odbił strzał Holendra. Szansę na dobitkę miał jeszcze Samuel Mraz. Znowu dobrze spisał się golkiper Stali.
Kilkadziesiąt sekund później byliśmy pod drugą bramką. Ładny rajd prawą flanką, zagranie wzdłuż bramki, a na koniec Marvin Senger odegrał do Kądziora. Były gracz Motoru huknął jednak nad poprzeczką. Mądrzyk wcześniej wrócił z dalekiej podróży, ale w 28 minucie znowu się nie popisał.
Po wrzutce Bartosza Wolskiego nieźle głową strzelił Arkadiusz Najemski. Golkiper odbił jego uderzenie na słupek jednak za chwilę piłkę, która leciała po linii sam wrzucił sobie do bramki. I w ten sposób sprezentował rywalom gola. Tuż po drugim kwadransie mogło być 2:0. Po akcji Chirstophera Simona w słupek przymierzył Król. Gdyby ten drugi w 37 minucie lepiej zagrywał wzdłuż bramki, to żółto-biało-niebiescy mieliby kolejną szansę na drugiego gola. Niestety, wywalczyli tylko rzut rożny.
Po przerwie od początku dominowała drużyna Mateusza Stolarskiego. Na efekty też nie trzeba było czekać zbyt długo. W 49 minucie Wolski dośrodkował z rzutu rożnego na bliższy słupek, a fatalnie zachowała się defensywa Stali. Jak można zostawić rosłego stopera zupełnie bez opieki tak blisko bramki? Pewnie zastanawiał się nad tym także Bright Ede, który bez problemów strzelił głową na 2:0. Tym samym 18-latek uczcił swój debiut na boiskach PKO BP Ekstraklasy golem.
Zanim minął kwadrans drugiej odsłony było „pozamiatane”. Najpierw Matthew Guillaumier zaliczył... pierwszy celny strzał gości. Za mielczanie za krótko wybijali piłkę i to dwa razy. Powalczył Filip Wójcik, a dzięki temu do futbolówki dopadł Jakub Łabojko. Środkowy pomocnik od razu zdecydował się na strzał po ziemi. Wyszło idealnie, bo piłka odbiła się od słupka i wylądowała w siatce.
W końcówce prawie wszystko sprzysięgło się przeciwko ekipie z Mielca. W 82 minucie po akcji Króla ładnie na 4:0 uderzył Mraz. VAR zabrał gola Siergiejowi Krykunowi, a na dodatek arbiter mimo wysokiego wyniku doliczył aż dziewięć minut. W ósmej z nich były gracz: Benfiki, Fulham, Lille czy Monaco, czyli Ivan Cavaleiro dośrodkował z lewego skrzydła, a honorowe trafienie zaliczył Krzysztof Wołkowicz.
Motor Lublin – Stal Mielec 4:1 (1:0)
Bramki: Mądrzyk (28-samobójcza), Ede (49), Łabojko (60), Mraz (82) - Wołkowicz (90+8).
Motor: Rosa – Wójcik (70 Stolarski), Najemski (70 Scalet), Ede, Luberecki, Łabojko (62 Samper), Wolski, Simon (78 Sefer), Król, Mraz, van Hoeven (62 Ndiaye).
Stal: Mądrzyk – Senger (70 Esselink), Matras, Wlazło, Wołkowicz, Guillaumier (59 Krykun), Hannola, Jaunzems, Dadok (70 Cavaleiro), Kądzior (59 Domański), Assayag (84 Wolsztyński).
Żółte kartki: Najemski – Guillaumier.
Sędziował: Łukasz Kuźma (Białystok).
Widzów: 14195.
