Pech nie opuszcza piłkarzy Górnika Łęczna. Ledwo co do składu po kontuzji powrócił Javier Hernandez, a już wypadł z niego Bartosz Śpiączka.
Napastnik podkręcił staw skokowy w meczu z Pogonią Szczecin i jego występ w piątek stoi pod znakiem zapytania.
– Wszystko wzięło się z niefortunnego zdarzenia. Sędzia zbyt późno gwizdnął spalonego, Bartek poszedł za akcją i zderzył się z bramkarzem. Nie mieliśmy z tej sytuacji żadnej korzyści na boisku, a teraz jest problem, bo nie wiadomo, czy Bartek będzie gotowy do gry na mecz z Lechem – mówi trener łęcznian Andrzej Rybarski.
Absencja szybkiego i walecznego napastnika byłaby sporym osłabieniem dla Górnika. W poprzednim sezonie z dziewięcioma bramkami Śpiączka był najskuteczniejszym piłkarzem zespołu. Bieżący zaczynał jako rezerwowy, ale od meczu Pucharu Polski z Miedzią Legnica trener regularnie wystawia go na szpicy. Zawodnik odwdzięczył się dotychczas trzema bramkami. Jeżeli okaże się, że w meczu z Lechem nie będzie mógł zagrać, jego miejsce na pozycji wysuniętego napastnika zajmie Piotr Grzelczak bądź Przemysław Pitry.
Przeciwko Lechowi nie zagra także raczej Łukasz Mierzejewski, który od minionego poniedziałku trenuje już z zespołem na pełnych obrotach. – Chcielibyśmy, żeby Łukasz mógł grać, ale on potrzebuje jeszcze trochę czasu, żeby nadrobić wszystkie zaległości – tłumaczy szkoleniowiec.
Pewna jest również absencja poważniej kontuzjowanych Adriana Basty i Vojo Ubiparipa.