Górnik Łęczna mocno postraszył walczącą o mistrzostwo kraju drużynę Rakowa Częstochowa, ale nie zdołał poprawić swojego dorobku punktowego
W środę Maciej Gostomski i spółka musieli uznać wyższość Lecha Poznań, z którym przegrali na wyjeździe aż 0:3. Jednak przed kolejnym meczem z zespołem ze ścisłej czołówki nikt w Łęcznej nie załamywał rąk. – W drużynie jest bardzo duża energia. Każdy chce walczyć i zdobywać punkty. Dziś i my i Raków to inne zespoły niże jesienią. Musimy skupić się na dobrej grze w defensywie i szukać swoich szans w ataku szybkim i przy stałych fragmentach gry – mówił przed pierwszym gwizdkiem na antenie Canal+ Sport Marcin Prasoł, trener Górnika.
Jak mówił szkoleniowiec tak też się stało. Raków od samego początku zyskał optyczną przewagę, ale nie łęcznianie skutecznie się bronili. I szukali swoich szans w szybkich kontratakach. W 19 minucie groźnie z dystansu uderzył Marcel Wędrychowski, ale piłkę na rzut rożny odbił bramkarz Rakowa. Gospodarze nie rezygnowali z ataków i w 32 minucie wyszli na prowadzenie. Po doskonałym dośrodkowaniu z lewej strony strzał głową oddał Ivi Lopez. Maciej Gostomski zdołał odbić piłkę, ale wobec dobitki najlepszego strzelca PKO BP Ekstraklasy był bez szans. Gospodarze poszli za ciosem i kilka minut później podwyższyli prowadzenie. Po sprytnie rozegranym rzucie rożnym Lopez zagrał do Giannisa Papanikolaou, który oddał strzał z pierwszej piłki. Gostomski zdołał odbić piłkę, ale ze skuteczną dobitką pospieszył Tomas Petrasek. Czeski stoper mógł chwilę później trafić po raz drugi, ale piłka po jego strzale głową trafiła w poprzeczkę.
Po zmianie stron i dokonanych przez trenera Prasoła zmianach Górnicy zaczęli coraz mocniej zagrażać faworyzowanym gospodarzom choć najpierw świetnej okazji nie wykorzystał Vladislavs Gutkovskis. W 71 minucie miejscowi popełnili błąd w ustawieniu. Gostomski zagrał piłkę do wprowadzonego na boisko Damiana Gąski, a ten zagrał kapitalnie na wolne pole do Jasona Lokilo, który płaskim strzałem zdobył gola kontaktowego.
W końcówce spotkania goście często gościli pod polem karnym Rakowa, który momentami bronił się dość rozpaczliwie. W doliczonym czasie gry po krótko rozegranym rzucie rożnym mocno z dystansu przymierzył Lokilo. Piłka odbiła się rykoszetem od jednego z przeciwników, ale stojący między słupkami Kovacević pewnie ją chwycił i zielono-czarni musieli pogodzić się z kolejną porażką w PKO BP Ekstraklasie.
Kolejnym rywalem Górnika będzie Bruk-Bet Termalika Nieciecza. Spotkanie zostanie rozegrane dziewiątego maja o godzinie 18 w Łęcznej. Jego wynik może ostatecznie przesądzić o losach Górnika w PKO BP Ekstraklasie.
Raków Częstochowa – Górnik Łęczna 2:1 (2:0)
Bramki: Lopez (32), Petrasek (40) – Lokilo (71).
Raków: Kovacević – Tudor, Petrasek, Rundić (73 Krzyżak) – Sorescu, Papanikolaou, Lederman, Wdowiak (80 Musiolik), Lopez (80 Cebula), Kun – Gutkovskis (59 Arak).
Górnik: Gostomski -ł Mak, Szcześniak, Rymaniak (65, 3. Leandro), Midzierski, Dziwniel (78 Banaszak) - Wędrychowski (46 Lokilo), Drewniak (6 Kalinkowski), Gol, Serrano (56Gąska) – Śpiączka.
Żółte kartki: Kun, Arak, Lopez, Cebula - Gol, Drewniak, Kalinkowski.
Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce).
Widzów: 4016.