ROZMOWA Z Sergiuszem Prusakiem, bramkarzem Górnika Łęczna
Przez długi czas kontrolowaliśmy grę. Jednak wygrywa ten kto strzeli więcej bramek. Mieliśmy swoje sytuacje, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać i w efekcie przegraliśmy 1:2 - mówi bramkarz Górnika Łęczna.
- Przyda się wam teraz ta przerwa spowodowana meczami reprezentacji?
– Nie jestem do końca przekonany. Po takim meczu jak ten z Lechem chcielibyśmy zagrać jak najszybciej kolejne spotkanie i zapomnieć o niepowodzeniu. A tak, przynajmniej przez najbliższy tydzień będzie nam tkwić głowach to co wydarzyło się w starciu z Lechem. Szkoda tej porażki, bo mogliśmy to spotkanie przynajmniej zremisować i bylibyśmy bogatsi o ten jeden punkt.
- Kolejny mecz z Arką również zagracie u siebie. To będzie ciężkie spotkanie, ale jeśli popracujecie nad skutecznością, to powinno być dobrze.
– Arka na pewno nie będzie łatwym rywalem. Dla nas bardzo ważne jest to aby zacząć punktować za pełną pulę. Czasami w newralgicznych momentach brakuje nam dopingu kibiców którzy zawsze podnosili nas na duchu. Nie chce usprawiedliwiać tym naszej porażki, ale w takich momentach jest on nam z trybun potrzebny.
- Przy golu na 1:1 nie miał pan nic do powiedzenia. A jak to wyglądało przy drugim trafieniu dla Kolejorza? Wydaje się że musiał Pan wychodzić z bramki?
– Pech tak chciał, że przez cały mecz piłka na śliskiej murawie zachowywała się inaczej niż w ostatniej sytuacji. Byłem pewny, że futbolówka dostanie poślizgu i Makuszewski już do niej nie zdąży. Zdecydowałem się wyjść, ale on mnie uprzedził. Wcześniej kątem oka widziałem że Maciek Szmatiuk wraca w kierunku bramki i stąd ta decyzja. Miałem nadzieję, że jak uda mi się podbić piłkę to Maciek ją zablokuje. Lech to doświadczony zespół, który potrafi grać w piłkę. Gdybyśmy wykorzystali swoje okazje, a mogliśmy zdobyć 3-4 gole, to nie musielibyśmy patrzeć na ilość ich trafień.
- Przed meczem mówił pan że chciałby wygrać z Lechem (którego prywatnie Sergiusz Prusak jest kibicem – red). Trzeba odłożyć te plany do kolejnego starcia.
– Zgadza się. Byliśmy od samego początku dobrze zmotywowani. Zespół dobrze wszedł w mecz i chcieliśmy zwyciężyć. Szkoda przegranej, bo zdobywając jeden punkt zachowalibyśmy passę bez porażki.