Motor Lublin miał sporo okazji by strzelić w sobotę bramkę Puszczy Niepołomice i wygrać pierwszy mecz na Arenie Lublin w PKO BP Ekstraklasie. Tym razem się jeszcze nie udało, ale w szeregach beniaminka panuje przekonanie, że już niebawem to się zmieni. Jak mecz Motoru z Puszczą podsumowali obaj szkoleniowcy?
Tomasz Tułacz, trener Puszczy
– Trudno powiedzieć po tym meczu górnolotne słowa. O ile do przerwy pewne założenia realizowaliśmy i mieliśmy swoje sytuacje i nieznaną bramkę, to w drugiej połowie zagraliśmy żeby przetrwać. To trochę mnie uwiera. Jeden aspekt i jedna rzecz zadecydowała o tym. Wiemy, co to było i bierzemy ten punkt jako zdobycz i ruszamy dalej. Do tej pory na wyjazdach jeszcze nie punktowaliśmy więc tak podchodzę do tego meczu. W Lublinie wiele klubów będzie mieć problemy z wywożeniem punktów. Także ze względu na publiczność. Udany wślizg, pozytywna akcja drużyny Motoru od razu powoduje to, że reakcja trybun „niesie” ten zespół.
– Dalej uważam, że jesteśmy w pewnych elementach „underdogiem” chociaż nie jesteśmy już beniaminkiem. Motor nim jest i idzie na takiej fali awansu, pozytywnych wyników w ostatnich miesiącach. To czuć poprzez reakcję trybun moim zdaniem. My gramy w ekstraklasie drugi sezon, który często bywa trudniejszy. Zespół został nieco przekonstruowany i nie obrażając nikogo doszło do naszej drużyny trochę jakości. Dlatego chcemy grać nieco inaczej, nie zamykając sobie pozytywnych rzeczy, ale rozwijając zawodników głównie w ofensywie.
Mateusz Stolarski, trener Motoru
– Lubię nazywać rzeczy takimi jakie są. Z jednej strony to nasz czwarty mecz z rzędu bez porażki i trzeci, w którym nie straciliśmy gola. Bardzo ubolewamy, że w tych czterech spotkaniach zdobyliśmy tylko sześć punktów. Jeśli chodzi o spotkanie z Puszczą to pierwsza połowa była intensywniejsza. Powinniśmy znaleźć sposób poprzez dobre kontrataki. Kreując ich tak dużo powinniśmy zdobyć bramkę. Jeśli chodzi o drugie 45 minut to mieliśmy więcej posiadania piłki. Mam natomiast takie odczucie, że powinniśmy być bardziej agresywni pod polem karnym rywala. Były takie momenty, że gdy to robiliśmy to coś zaczęło się dziać i szkoda, że nie robiliśmy tego częściej. Puszcza miała mniej okazji, ale była konkretna gdyż mocno nam zagroziła. Chciałbym pochwalić pracę sztabu szkoleniowego za pracę włożoną w analizę stałych fragmentów gry rywala. Cieszy mnie reakcja szatni i sztabu, że czujemy niedosyt, ale drugą stroną medalu jest to, że od czterech kolejek nie przegraliśmy. Nie możemy mieć wobec tego spuszczonych w dół głów. Z pewnego kandydata do spadku staliśmy się drużyną o której pozytywnie wypowiadają się inni trenerzy i piłkarze. Nasza granica jest znacznie wyżej.