Szybko strzelić gola i nie nadziać się na kontrę – taki plan przyświecał przed meczem z Polkowicami trenerowi gospodarzy. Jednak to nic odkrywczego, bo w identyczny sposób kombinują również inni szkoleniowcy w I lidze. Ale tym razem się udało, GKS Bogdanka zwyciężył przekonująco – 3:0.
Dlatego pod bramką Sebastiana Szymańskiego niewiele było groźnych sytuacji. Na pierwszą i od razu skuteczną trzeba było poczekać do 21 min. Wojciech Łuczak ładnie przerzucił piłkę nad obrońcą i podał na wolnego pole do Nildo. Brazylijczyk spokojnie objechał golkipera i jeszcze spokojniej kopnął do siatki.
Utrata gola nie podziałała pozytywnie na graczy z Polkowic. Goście sprawiali wrażenie, jakby w ich żyłach wolniej płynęła krew. Ich próby akcji ofensywnych niszczone były w zarodku. Bezbłędnie niemal grała obrona, którą po profesorsku kierował Veljko Nikitović.
W jego poczynaniach nie było żadnego przypadku. Serb wyprzedzał rywali, był nie do przejścia i sam inicjował akcje ofensywne. Pewnym punktem był też Wallace Benevente. W drugiej linii z kolei mocno pracował Radosław Bartoszewicz.
W tej sytuacji Sergiusz Prusak miał niewiele zajęć, a czas umilał sobie efektownymi wyjściami do dośrodkowań. Jedyny chyba strzał w światło bramki otrzymał dopiero w 62 min, wyłapany zresztą bez najmniejszego trudu.
– Przeciwnicy walczyli i grali najlepiej jak umieli. To dopiero jest siódma seria. My nie kalkulujemy, poważnie podchodzimy do każdego meczu i skupiamy się na dobrej grze. Najważniejsze jest zwycięstwo – stwierdził Bartoszewicz.
Prowadzący 1:0 łęcznianie nie forsowali tempa, czekając na sprzyjające okoliczności. A one nadeszły w 72 min. Grający na prawej stronie Zuber wypuścił Jhonatana, który z linii końcowej podał do Nildo i ten z bliska przesądził sprawę.
Ale brazylijski napastnik nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Bo w 80 min Renusz przechwycił na własnej połowie piłkę i popędził z nią kilkadziesiąt metrów, mijając po drodze Dawida Wacławczyka. Gdy futbolówka trafiła wreszcie do Nildo, nie pozostało mu nic innego jak kopnąć do pustej bramki.
Gdy w 90 min Brazylijczyk schodził z boiska, żegnały go zasłużone brawa. – Pracuję ciężko na treningach, a podczas meczów drużyna pomaga mi w zdobywaniu goli. Mam nadzieję, że coraz częściej będę odwdzięczał się kolegom bramkami – powiedział autor hat-tricka.
W tym sezonie, wliczając Puchar Polski, Nildo strzelił już osiem goli.
Bramki: Nildo (20, 73, 81).
GKS: Prusak - Pielorz, Wallace, Nikitović, Sołdecki, Renusz (88 Kwiatkowski), Falkowski, Bartoszewicz, Łuczak (62 Jhonatan), Zuber, Nildo (90 Pielach).
KS: Szymański - Bartków, Nowak, D. Wacławczyk, Kazimierczak (70 Bryła), Piotrowski, Peroński (46 Więzik), Kocot, K. Wacławczyk, Janus, Piątkowski (80 Bancewicz).
Żółte kartki: Bartków, Kazimierczak, Kocot (Polkowice).
Sędziował: Mirosław Górecki (Katowice).