(JACEK ŚWIERC
W sobotę o godz. 13 GKS Bogdanka zmierzy się na własnym boisku z Polonią Bytom
Trudno się dziwić, bo po wielu perturbacjach, jakie ostatnio miały miejsce w Bytomiu, sukcesem klubu, który jeszcze niedawno występował w ekstraklasie, jest sama gra na jej zapleczu.
W poprzednim sezonie szargana problemami finansowymi Polonia spadła z pierwszej ligi i szykowała się do występów na trzecim poziomie rozgrywek. Jeszcze większe kłopoty miał jednak Ruch Radzionków, który tuż przed rozpoczęciem rozgrywek podjął decyzję o wycofaniu się.
W tej sytuacji na wolne miejsce wskoczyli niebiesko-czerwoni. Nie mieli już czasu ani pieniędzy na wzmocnienia, więc rozpoczęli zmagania z piłkarzami, szykowanymi na drugą ligę.
Polonia w takim zestawieniu personalnym nie miała szans, żeby liczyć się w stawce. Do tej pory udało się jej tylko cztery razy zremisować – z GKS Tychy, Okocimskim Brzesko, Stomilem Olsztyn i ŁKS Łódź. Piłkarze ze Śląska bardzo chcieliby wreszcie wygrać.
– Bogdanka jest ostatnio w świetnej formie, nie oznacza to jednak, że i z nami wygrają. Nie ma rzeczy niemożliwych i wierzę, że szczęście wreszcie nam dopisze – powiedział Paweł Alancewicz na oficjalnej stronie Polonii.
– To będzie ciężką przeprawą, bowiem w sytuacji, w której się znajdujemy, nie ma dla nas łatwych spotkań. Mimo tego, nikt w szatni nie spuszcza głowy w dół. Każdy mocno wierzy, że to właśnie z Bogdanką nadejdzie przełamanie. W końcu żadna passa, czy dobra czy zła, nie trwa wiecznie – dodał jego klubowy kolega Michał Cioch.
Najważniejszym zadaniem trenera łęcznian Piotra Rzepki będzie przekonanie podopiecznych, że jeszcze nie wygrali sobotniego spotkania. Zlekceważenie rywala może być najkrótszą drogą do niespodziewanej straty punktów.
Szkoleniowiec "zielono-czarnych” będzie mógł skorzystać z większości podstawowych zawodników. Pod znakiem zapytania stoi jedynie występ Macieja Ropiejki i Mateusza Pielacha, graczy kontuzjowanych przed tygodniem w Świnoujściu.